Sweet Lullaby's daycare & nursery

[Blast]

Oczy szeroko otworzył ze zdziwienia i spojrzał nie pewnie na szafę.
- T... To pani... Jest..z opisu?.I znago- usiadł ciężko i w szoku.
Skojarzył wygląd podobny grzywy do ojca i pierszym człon imienia.
- jak siostra... i biała sierść... ogień... Wow..- nie mógł w to uwierzyć.
- a miecz i wóz? oczy nadal ma jak taleze szeroko otwarte.

[Fire Hell]

-Wóz stoi za barem Utopia, a miecz oddałam Lunie na znak pełnego jej oddania i nie chęci podążania już ścieżką krwi. No w barze jak nieco się upiłam i jeszcze go miałam to jednego kuca pozbawiłam ucha bo mnie klepną bez pozwolenia w zad-
Klacz zaśmiała się i w powietrzu przed nią utworzył się ognisty krąg który począł szybko wirować spłaszczając się i tworząc zwierciadła z jakimś mocno zamazanym obrazem...
-Ach za dużo dzisiaj czarowałam a miecze twojego ojca zakłócają moje ten czar... W pełnię go namierzyć powinnam bo już wyłapałam jego "sygnał" więc jest bardzo dobrze-
Zwierciadło zniknęło, a klacz ułożyła się na ziemi jak duży pies, a nie jak kuc.
-Dziwne że o niektórych moich nieco dziwnych zachowaniach nie wspomniał ale sama też nie jestem ideał bo go nie skojarzyłam...-

[Blast]

Nadal w ciężkim szoku patrzy ale się powoli ogarnia...
- Jeden dzień a tyle może się stać....- patrzy zamyślony
-Mówił mało na temat podróży... a udawało mi się tylko
wyciągać od niego historie w których się bił... albo pojedynkował...
Twierdził że przeszłość to przeszłość i trzeba się skupić na nas i kuźni..- przypomniało mu się coś.
-najwięcej opowieści usłyszałem od niego gdy zostałem oślepiony...tak mi poprawiał humor przez rok...gdy leżałem w szpitalu i siostra się mną najmocniej opiekowała i pocieszała...- spojrzał z uśmiechem na siostrę śpiącą.
- Nie było dnia by mnie nie odwiedziła... rodzice musieli pracować... a Blue po szkole leciała do mnie i opowiadała co się działo i kto się bił a kogo przydało by się postawić do pionu z powodu znęcania się nad słabszymi... albo wyśmiewania i szykanowania za np inność..- wrócił znów do tych chwil...gdy panowała w jego życiu nieprzenikniona ciemność i bezsilność.

[Fire Hell]

Fire polizała swoje kopytka jak hiena łapy
-Masz racje może się bardzo dużo wydarzyć. Wiesz że byłam wtedy na tyle nie ufnym kucem że spałam z kopytkiem na jego ogonie wy mnie nie wykiwał i nie zwiał? Zależało mi na pewnej rzeczy której znał położenie. Można powiedzieć że trochę wykiwałam twojego ojca do ostatecznie księgę to ja przejęłam... Może nie mówił o mnie bo pokonałam go nie wyciągając miecza z pochwy i nie rzucając żadnego czaru-
Pysk klaczy rozradował się na wspomnienie wstydliwego ogiera
-I wiesz nie jesteście mi nic winni, opiekując się wami można powiedzieć że spłacam dług jaki mam wobec waszego ojca-
Klacz uśmiechnęła się i zrobiła minę jakby właśnie komuś dała buziaka, a mina ta była zrobiona w strona Blasta

[Blast]

Widząc ten gest automatycznie zrobił się czerwony i zakłopotał się.
- No dług wobec ojca.. ehm..-nadal zakłopotany - i dziwnie się czuje słysząc o tacie...
Zwykle nie było nikogo kto by mógł cokolwiek o nim powiedzieć poza mamą..- słowa o pokochaniu przemilczał.
- Czyli tata szukał ksiąg...- zamyślił się nadal jeszcze mając resztki rumieńca.

[Fire Hell]

-Tak ale nie w takim zakresie jak ja. Ja chciałam mieć wszystkie.-
Popatrzyła na rumieniec Blasta
-Tak samo pokonałam twojego ojca. Wiedząc jak łatwo go zawstydzić sprawiłam by "płonął" ze wstydu do tego stopnie by jego nogi nie chciały go słuchać i poprostu odeszłam z księgą. Jak znajdziesz dziewczyne to to może być problem.-
Klacz podeszła do Blasta i go przytuliła.
-Z chęcią poznam też waszą mamę dla której przełamał on swój wstyd.-

[Blast]

Trochę zasmucił go fakt potraktowania w ten sposób jego ojca.
Po mimo tego że ma maluch uraz do bycia za bardzo zawsydzanym
to może tacie nie przeszkadzało. Nigdy o to go nie pytał.
Nie widział też by mama męczyła tatę powodując u.niego zawstydzenie.
-Może po prostu mama go nie próbowała zawstydzac go specjalnie... albo nie wiem...-
Zastanawiał się nad rzeczami które tata posiadał i wszędzie przewijały sie złoty śnił jakiś
Czy to jako symbol czy jako figurka, nawet w emblemacie kuźni jest.
Gryzie sie czy nie wie coś o tym ale zrezygnował.
- A może nie mówił... Z tegosamego powodu co pani...
Bo gdyby pani nie lubił to by źle pokazał ... W kronice... a opis mi bardziej brzmi
Jak wstęp do wpisu heroicznego... - uśmiechnął się na tą mysl. O tak... Tata kocha
Opowieści o wielkich czynach... rozmazyl się sam myśląc o sobie
jako wielkim bohaterze i nie skrywany na puszczy uraz za to co zrobiła Fire tacie momentalnie znikł.

[White]

Klaczka postanowiła zajrzeć do tego budynku. Troszkę zdziwiło ją, że wszystkie kucyki patrzyły na nią takim dziwnym, przestraszonym wzrokiem. Ale to pewnie dlatego, że jest wyjątkowa. Gdy weszła do wnętrza... zobaczyła tyle małych kucyków. Zadrżała, przestraszona nieco.
- Ummm... - wybełkotała.
Witok takiego stada ruchliwych mróweczek mocno ją niepokoił... i przypominał o eksperymentach, nieudanych próbach i zdeformowanych karłach.

[Fire Hell]

(um z tego co wiem to to ruchliwe stado to: śpiąca Blue Shell, Blast i mini wiedźminek który porzucił swojego ocka po tym jak go Luna w dziecko zmieniła ale ok... ja się nie czepiam....)

Fire popatrzyła na młoda klacz i delikatnym głosem powiedziała
-nie bój się wejdź.-
Zrobiła w jej kierunku kilka kroków i kucnęła. Fire mało jaki widok dziwił, a i tym razem wykazała stalowe nerwy. No właściwie to o podobnych przypadkach czytała i wiedziała że nie jest to nic groźnego, więc wyciągnęła kopytko jakby chciała się przywitać.
-Jestem Fire, zastępuje przedszkolankę w tej chwili ale też jestem miła. Może chcesz się czegoś napić-
Neutralny temat, przedstawienie się i wytłumaczenie czemu Sweet nie ma, może to dziecko jednego z klientów mulicy to lepiej od razu to zrobić. jednym okiem zerknęła na Blasta
-postarałam się tylko by twój ojciec u widział mnie w dwuznacznej pozycji i powiedziałam kilaka słów dając mu do zrozumienia że idąc za mną godzi się na to co ta propozycja proponuje. Twój ojciec jest ładny i z chęcią bym go posiadła ale wiem że nie było by mu dobrze ze mną temu nie naciskałam na niego-
liczyła że Blast zrozumie o co chodzi a nowo przybyła mnie odkryje kontekstu słów wyrwanych z całości treści wcześniejszej rozmowy

[Blast]

Kiwnął głową, że chyba rozumie. Odwrócił się do przybyszki.
Coś było w niej strasznie nienaturalnego. Nie chodzi o sam fakt braku ogona
I grzywy... W Manehattanie różne dziwne mody były a i niepełnosprawne
Kucyku też widział... Nie był pewien co czuje ... Choć chwilę sie zaostrzył w jej oczy.
Tak ma śliczne oczy ale to nie główny temat obserwacji.
Ta nienaturalna magia... Pierwszy raz czuł od kogoś magie...
Strony ksiąg taty w pamięci się wertowaly i przypomniał sobie...
coś co by pasowało gdyby zestawic opis z osobą... co jednocześnie zmrozilo go ... i napelnilo obawami.
Sztuczny twór magiczny ...
Cicho i z niekrywanym lękiem powiedział
- Ponykulus...- i patrzy z za nogi Fire i nie wie co robić w takiej sytuacji zapominając ze przy sofie na której spi Blue oparty jest mieczyk i kuszą bez bełtów.
(Potwierdzam nikogo tu nie ma poza Fire, Blue, Blastem.i tym... Lucent.co jest nieaktywny... W dodatku... Tylko aktualnie Fire i Blast są na chodzie)

[White]

Mała zupełnie zignorowała Fire Hell i propozycję poczęstunku, za to niepewnie zaczęła zbliżać się do Blasta, który wydawał się jej być taki, jak ona. No, przynajmniej wzrostem, bo mogła mu bez problemu zajrzeć w oczka.
- Gdzie jest Fiołeczka? Wiecie? Quiet Word nie wiedział, mówił, że jest chora, bo jadła ziemię. Ale wy na pewno wiecie.
Nagle biała klacz poczuła, jak jakieś małe kopytko dotyka jej nogi. Odwróciła się i ujrzała małego kucyka. Pewnie musiał obudzić się i wstać. Pisnęła, wystraszona, po czym wskoczyła pospiesznie na biurko (o ile jakieś tu było).
- Idź sobie! - krzyknęła do źrebaka, któr ją "zaatakował".

[Fire Hell]

Fire nic nie zrozumiała z całej tej dziwej sytuacji ale widziała już dość by tylko spokojnie się wycofać i przykryć Blue właśnie wyciągniętym kocem i usiąść obok śpiącej jako "strażnik snów". Fire pochwyciła też szczotkę i zaczęła czesać swoje długie włosy.
-Mój instynkt nie widzi zagrożeń-
Powiedziała od nie chcenia. Właściwie to nic co by jej zagrażało ale chyba nie będzie tak źle.

[Blast]

Słysząc wysoki ton ssj podskoczył, że strachu i otaczający się zielonym nie palącym ogniowiatrem, wyglądające jak by cały płonął na zielono wbiegali pod stół i z tamtąd patrzy na Ponykulusa obserwując co robi na biurku.
Cicho do siebie - Czy szykuje się do skoku na kogoś czy wypatruje ofiary ... i czym sztuczy kuc się żywi... Czy mialy one symbole na sobie czy to dodatkowy kamuflaż.-
Znów zagapił się patrząc głęboko w jej oczy oglądał zafascynowani odvbijajacymi się refleksami i podziwiając niezwykły różowy kolor. Tak lubi patrzeć w oczy kucykom. Chwilę westchnął zamyslony i znow sie od tego.oderwal.by szukać jakichś oznak szykowania się do ataku i symboli.które by co kolwiek mu powiedziały... Niestety calej książki nie przeczytal ...

[White]

Biała Myszka Laboratoryjna siedziała sobie na biurku, drżąc, dopóki małe źrebie nie usnęło, a wtedy zeskoczyła.
- No, proszę, powiedzcie mi, gdzie jest Fiołeczka - szepnęła - Proszę... szukam jej od dawna, od kiedy uciekłam. Możecie mi powiedzieć, gdzie ona jest? Proszę... - mówiła smutnym głosem.
Biała jednorożka szukała wszędzie swojej przybranej matki, lecz nie potrafiła jej znaleźć. Nie wiedziała biedna, że ona nie żyje, jednak Objekt wciąż żyła nadzieją, że w końcu ją odnajdzie i może wreszcie dowie się, co to są zabawki. Klacz podeszła do Blasta.
- Ty też uciekłeś? - spytała, patrząc mu w oczka.

[Fire Hell]

Jedyne co w tej sytuacji mogła robić Fire to obserwować i czekać. No bo z kąd miała mieć pewność czy Sweet nie ma jakiejś umowy z twórcą tego stworzenia. Owszem mogła zapytać o imię i sprawdzić w rejestrze no ale wzięła się za czesanie włosów, a to jakoś było wyżej w na liście piorytetów