Park

[Raging Flame]

-Ta, dzięki że się jednak nie zgodziłeś.-Powiedziała przecierając kopytkiem lekko tył głowy.-Wiesz, poranek raczej mógłby być znacznie bardziej obfitujący w wrażenia. Ale nie wiem czy to by ci się spodobało.-Mówiąc to miała na ustach dość szeroki uśmiech. W sumie, nawet zastanawiało ją jak bardzo przerażony byłby pegaz jej reakcją. Odetchnęła głębiej i rozsiadła się wygodniej, patrząc przed siebie. Było całkiem przyjemnie, tak w spokoju odpocząć na świeżym powietrzu. To było całkiem przyjemne, więc zamknęła powoli oczy i zaczęła wsłuchiwać się w szum wiatru i szelest poruszanych nim liści. Czuła się dziwnie spokojna, co uznawała za nawet miłe.

[Sunny Sky]

-Wydawałaś się nieco zawiedziona moją odmową. Miło, że miałem rację. - Zauważył, lekko rozbawiony. Pewna część jego mózgu westchnęła z ulgi, że po walce z mackami nic ani nikt na razie nie dybie na żadne bardzo prywatne części jego ciała. W tym samym czasie inna część była wyraźnie zawiedziona, że jednak obietnica Flame, że "w razie czego znajdzie chwilkę czasu" pewnie jest nieaktualna. Poprawił nieco kopyto, którym obejmował klacz i, tak jak ona, milczał już, wypoczywając. W przeciwieństwie jednak do jednorożki, która patrzyła najpierw przed siebie, a potem zamknęła oczy, on patrzył na nią, z łagodnym uśmiechem.

[Raging Flame]

Przez chwilę tak siedziała, zastanawiając się, jak to było, że do tej pory nie chciało jej się takich drobnych rzeczy zauważać. Jakoś dopiero po tej jeździe z byciem Heroldem, zaczęła widzieć jakby trochę więcej. Trochę ją to niepokoiło, ale nie miała powodu by uznawać to za wybitnie niezwykłe. Wciąż była tą samą klaczą, tylko trochę więcej chciała się pocieszyć otoczeniem.
Otworzyła powoli oczy i zauważyła, że pegaz się w nią z uśmiechem wpatruje. Podniosła lekko zaskoczona brwi, po czym obróciła twarz w jego stronę.
-Coś się stało skrzydlaty? Mam coś na twarzy, że się tak patrzysz?-Zapytała się, przybierając lekko żartobliwy uśmiech.

[Sunny Sky]

Mówiłem, że ładnie się uśmiechała? Fakt, kilkanaście razy...
-Na twarzy? Przyjrzyjmy się... Oczy, nos, usta, a wszystko przepiękne. - Zaśmiał się krótko. Miał straszną ochotę pocałować ją w chociaż dwie z trzech wymienionych części ciała, ale to chyba byłaby już przesada. Poprawił się nieco na ławce czując, że jego kończyny powoli przestaje opuszczać ból. - No więc... Masz w takim razie jakieś plany na dziś, skoro nie idziemy do restauracji? - Zapytał pogodnym tonem.

[Raging Flame]

-Podryw jak z ogólniaka.-Powiedziała, po czym zaśmiała się dość głośno. Rozciągnęła się nieco i wyciągnęła kopyta, tak by niby niechcący trącić pegaza. Spojrzała się na niego z zastanowieniem i pokręciła lekko głową.
-Żadnych planów. Może powinnam dziś jednak pójść do pracy, przecież nie możemy codziennie pić. Chociaż to całkiem przyjemne.-Powiedziała wciąż mając w głosie nutę zastanowienia.-Ty na pewno nie masz niczego do roboty? Żadnych zamiarów? Nie chcę cię odrywać od twoich zajęć.

[Sunny Sky]

Z ogólniaka? Jego dorosła, napakowana przez feniksa świadomość podpowiedziała mu, że to nie jest komplement, ale się nie przejął. Chyba na tyle dobrze mu szło, że mu to nie zaszkodziło. Gdy go niby niechcący trąciła, niemalże odruchowo i z przyzwyczajenia,chwycił jej kopyto, powstrzymując się jednak od całowania go.
-A gdzie pracujesz? - Zapytał, zainteresowany. Jej pytanie już jednak zmusiło go do chwili namysłu. - Wiesz, ta banda zboczonych kurdupli załatwiła mi na tyle ciekawy dzień, że już dzisiaj chciałbym tylko odpocząć... - Przypomniał mu się jego łup. Niewykorzystany jeszcze. Zerknął na swoją kończynę, gdzie tkwiła ładnie wyrzeźbiona i ozdobiona bransoleta, z jednym, malutkim, dodatkowym szczególikiem, mocą rzucania zaklęcia więzów. Pokazał ją Flame. - Chcesz przymierzyć? Chyba ładnie by ci wyglądała.- Zapytał z uśmiechem.

[Raging Flame]

Uśmiechnęła się lekko słysząc jego pytanie o miejsce pracy. Nie miała ochoty tym się chwalić, bo i trzeba być szczerym, ponieważ nie było czym. Ot, zwykła mordownia, nic więcej.
-Ja, pracuję... w barze. Jako kelnerka.-Powiedziała wzruszając górnymi kopytami lekko.-Nic specjalnego, głównie mam nosić trunki i ładnie wyglądać. Żadne z tych zadań nie jest zbyt wymagające.-Powiedziała lekko obojętnym głosem i odetchnęła głębiej.
Bransoletka. Całkiem ładna, co musiała przyznać. Ale poczuła się dość dziwnie, gdy tylko na nią spojrzała. Dobra, kolację z winem i filmem rozumiała. Ale taki ładny prezent... Nie była pewna, czy on tej znajomości nie bierze poważnie. Chociaż, sama przed chwilą siebie zachęcała do tego samego.
-Em... Dzięki. Ale, jakoś nie lubię biżuterii...-Powiedziała, mając nadzieję że pegaz nie zostanie przez nią urażony.

[Sunny Sky]

-Wyglądanie ładnie na pewno nie jest dla ciebie wymagające. - Zaśmiał się. Nie przeszkadzało mu, że klacz ma taki... mało ambitny zawód, prawie żadna praca nie hańbi. Stropił się za to, gdy powiedziała, że nie lubi biżuterii. Podrapał się w zamyśleniu po głowie. - Kurczę, to mi dałaś do myślenia teraz... - Co kupować klaczom, nie lubiącym biżuterii? Słyszał, że czasami można im kupować pluszaki, ale jego wyobraźnia zbuntowała się, gdy próbował wyobrazić sobie Flame z pluszowym misiem czy innym pieskiem. - Szkoda. - Uznał wreszcie. - Zwłaszcza, że to nie taka zwykła bransoleta, jest w niej czar... hmmm... pozwalający wiązać inne kuce. Przydałoby ci się na wszelki wypadek, do powrotu magii. - Powiedział z przekonaniem.

[Raging Flame]

-Że niby ja nie umiem prać innych po pyskach?-Zapytała się, unosząc się lekko przy tym.-Dla twojej świadomości, to że jestem jednorożcem, nie znaczy że bez magii jestem bezbronna.-Powiedziała co drugie słowo stukając mu lekko kopytem w czoło. Nie wyglądało na to, by to co jej wyszło z jego słów było według niej za miłe.
-Zresztą, po kiego mi taki wiążący czar? Jeszcze powiedzą, że pobiła ich jakaś sadystyczna klacz.

[Sunny Sky]

-Ej no, chciałem dobrze. - Powiedział z lekkim wyrzutem. Patrzył przy tym na nią z miną, mającą wyrażać coś w rodzaju "No masz, zdechło, a tak dobrze żarło". - I nie powiedziałem, że jesteś bezbronna, moja droga, nie wyglądasz na taką. - Próbował się niemrawo bronić, nie wiedząc jednak zbytnio jak. - Po prostu... Jesteś byłym heroldem, nie wiem jak inne kuce na ciebie reagują, ja... no... Tak na wszelki wypadek, z troski. - Popatrzył na nią z miną smutnego psiaka.

[Raging Flame]

-No już, nie smuć się tak. Gest doceniam, ale nie skorzystam.-Powiedziała lekko się czerwieniąc gdy usłyszała, że to z troski. Musiała przyznać, że usłyszeć coś takiego było całkiem miłe. Zupełnie odmienne od tego co zwykła słyszeć ładnych parę lat temu. Poczuła jak przechodzi ją lekki dreszcz. Wciąż było lekko chłodno.
-Mówiłeś, że jesteś zmęczony. Chyba nie powinnam ci przeszkadzać w odpoczywaniu, co?-Powiedziała wstając powoli z miejsca, zastanawiając się przy okazji jak on zareaguje na to.

[Sunny Sky]

Sunny nie potrafił być długo smutny, a do tego przed chwilą chciał tylko wyglądać na smutnego, by rozczulić Flame, więc po jej słowach rozchmurzył się niemalże od razu. Do tego Flamy się bardzo ładnie zarumieniła. Podszedł i przytulił ją, gdy dostrzegł, że przeszedł ją dreszcz.
-No cóż, właśnie przy tobie najlepiej odpoczywam. - Uśmiechnął się do niej. - Trochę tu zimno, co?- Zauważył nonszalanckim tonem.

[Raging Flame]

On ją przytulił? Najwyraźniej. To było całkiem... Miłe. Zamrugała kilkakrotnie czując ciepło jego ciała przy sobie i zaśmiała się lekko, nie dając za bardzo po sobie poznać, że ten śmiech to z samej siebie jest. Spojrzała się na niego z pewnym rozbawieniem w oczach, ale nie przeszkadzała mu w tym co robił.
-Cóż, cieszę się, że lubisz przy mnie odpoczywać.-Powiedziała kręcąc przy tym lekko główką z rozbawieniem na twarzy.-Ale faktycznie, jest dość zimno. Trzeba by pójść do jakiegoś ciepłego miejsca, nie sądzisz?

[Sunny Sky]

-Tak, ciepłe miejsce... - Powiedział z udawanym zamyśleniem. - Jest sporo ciepłych miejsc. Kącik Kostki Cukru, mój dom, Kuci... A, tam mieliśmy nie iść... No, sporo. Idziemy gdzieś razem? - Zapytał spokojnie. - A, i wspominałem ci, jak ładnie się śmiejesz? - Błysnął w jej stronę białymi zębami, wyszczerzonymi w radosnym uśmiechu. Czuł przy sobie jej ciepło i, bądźmy szczerzy, doskonale się z tym czuł.

[Raging Flame]

-Możliwe, że obiło mi się o uszy.-Powiedziała niedbale, dość dobrze maskując to, że całkiem jej się podoba to jak miło o niej mówi. To było zdecydowanie całkiem przyjemne.-I nie wiem jakoś gdzie iść. Chętnie bym się zabawiła. Masz może jakieś propozycje?-Zapytała się, zastanawiając się przy okazji co młody pegaz może wymyślić. Jego towarzystwo było całkiem przyjemne, musiała jednak mimowolnie uważać. Wolała się zbyt mocno nie angażować, wystarczyło jej że gdy liczyła na Reeta najbardziej, ten akurat gdzieś zniknął. A teraz go znowu gdzieś wywiało.