Park

[Azure Dawn]

-Lubisz tylko wschody... Chwila... mieszkasz w lesie?-Spyta? po wys?uchaniu wypowiedzi klaczy. Po chwili otrzyma? od Willow pytanie, którego si? obawia?... co on teraz powie? Ech... Nie powie znowu, ?e nie wie... te s?owa nie przejd? mu przez gard?o... wi?c musi sk?ama?... ale on nie umie k?ama?... on nie k?amie... w umy?le jednoroga rozgrywa?a si? prawdziwa wojna. Powiedz co?... cokolwiek... -Nie umiesz k?ama?? To we? si? kuffa ogarnij i powiedz prawd?! I tak znacie si? od kilkunastu minut...-Powiedzia? Azure'owi jego g?os. Dobra... a wi?c musi si? prze?ama?...
-Umm... jakby Ci to powiedzie?...-Zacz?? cicho poczym powiedzia? normalnym g?osem: -Nie wiem... nie pami?tam, po prostu nie pami?tam sk?d pochodz?... zasadniczo niewiele pami?tam ze swego ?ycia... -Z jednej strony ul?y?o mu, ?e w ko?cu wyrzuci? to z siebie... ale... z drugiej strony... wstydzi? si? swojej amnezji... próbowa? j? ukrywa?... Po chwili Azure odkry?, ?e jego pyszczek jest skrzywiony... po chwili to skrzywienie ust?pi?o, jednak on siedzia? dalej bez s?owa...

[Willow Bark]

Gdy Azure odpowiada?, klacz przekrzywi?a g?ow? i wpatrywa?a si? w niego bez s?owa. Czy to by?o dla niego trudne? Wygl?da?o na to, ?e tak. Kiedy sko?czy? mówi?, na chwil? zapad?a cisza. Willow wbi?a wzrok w odkryty fragment ?awki pomi?dzy nimi zastanawiaj?c si? co odpowiedzie?.
- Je?li ci? to pocieszy... ja te? nie pami?tam sk?d pochodz?. W lesie po prostu si? wychowa?am. Mo?e ty nie pami?tasz tego z innego powodu... - powiedzia?a w ko?cu, nie podnosz?c oczu na niego - Je?li nie chcesz, nie musimy rozmawia? o tym, co by?o - doda?a i u?miechn??a si?. A? zdziwi?a sam? siebie mówi?c co? takiego. Mo?e jednak chodzi?o te? o to, ?e jej przesz?o??, nawet ta najbli?sza, by?a nie najprzyjemniejsza i nie chcia?a rozgadywa? si? na ten temat. Pewnie to samo czu? kucyk, z którym w?a?nie rozmawia?a i jako? nie mia?a ochoty wypytywa? o nic wi?cej.
Opu?ci?a tylne nogi nad ziemi? i pomacha?a nimi w powietrzu.

[Starlight]

Klacz kiedy wsta?a z krzes?a, popatrzy?a si? w ten dziwny cylinder. Nagle wszystko, co widzia?a zanurkowa?o w nim. Usiad?a na ?awce i rozmy?la?a. Park to dobre miejsce na rozmy?lanie. W tym czasie przyby?o wi?cej kucyków. Zauwa?y?a znajomego kuca, to Azure, którego pozna?a u Winter. Nie chcia?a mu przeszkadza? w rozmowie, wi?c rozmy?la?a dalej. B?d? nied?ugo i??, ale jeszcze posiedz?, tu jest tak przyjemnie. Troch? dalej zobaczy?a... feniksa?! Siedzia?a zapatrzona w ptaka. Kiedy odlecia?, obserwowa?a wszystko dooko?a. Starlight bardzo lubi siedzie? i rozmy?la?. Szczególnie w takich miejscach, gdzie jest du?o kwiatów, albo drzew.

[Lightning Ice]

Light wlecia? do parku. Dalej szed? wolno, podziwiaj?c natur?. Nie wychodzi cz?sto z domu, wi?c nie zna za wiele kucyków. W Canterlocie by co dzie? wychodzi?, ale to nie Canterlot. W oddali zauwa?y? granatow? klacz z bia?o- niebieskimi skrzyd?ami. Gdzie? j? widzia?. Gdy podszed? bli?ej ju? wiedzia? kto to jest. To Starlight, jego przyjació?ka z dzieci?stwa. Podlecia? i stan?? przed Star.
- Hej, Star! Pami?tasz mnie jeszcze? - u?miechn?? si? do klaczy. Nie widzia? jej przez tak d?ugi czas, ale pozna? po skrzyde?kach. Nie ka?dy kucyk ma dwu kolorowe skrzyd?a. Pegaz zadawa? sobie pytanie - Czy ona mnie pami?ta?

[Angel]

Angel wys?ucha? Feathera i spokojnie przeanalizowa? informacje. Wygl?da?o na to, ?e jednak podczas jego nieobecno?ci wydarzy?o si? ca?kiem sporo. Jednoro?ec nie lubi? problemów, a konflikt obejmuj?cy ca?? Equestri? wydawa? si? perfekcyjn? rzecz? do przegapienia. Teraz jednak ?wiat wydawa? si? ca?kiem spokojny, wi?c Valor odchyli? si? do ty?u, ?ci?gn?? okulary i spojrza? w niebo, zanurzaj?c si? w rozmy?laniach.
Ciekawe, co si? sta?o ze wszystkimi moimi dawnymi znajomymi? Pub podobno wci?? stoi, wi?c Silent i Reet prawdopodobnie wci?? ?yj?... Ale co z Shinym? I co z Fluttershy? Elementy Harmonii na pewno by?yby celem ataku tych ca?ych Heroldów, a ona by?a taka bezbronna... B?d? musia? pó?niej do niej zerkn??.
Pojawienie si? feniksa zignorowa? kompletnie. Dziwne rzeczy dzia?y si?, dziej? i wci?? b?d? si? dzia?, wi?c nie ma sensu zaprz?ta? obie nimi g?owy. Zerkn?? na rozmawiaj?c? park? na ?awce obok. Nie mia? zamiaru pods?uchiwa?, jednak zakrycie sobie uszu równie? nie wydawa?o si? dobrym pomys?em, a odej?? za bardzo ochoty nie mia?. Tak wi?c na razie kontynuowa? siedzenie, ciesz?c si? pierwsz? chwil? spokoju od wielu, wielu dni.

[Starlight]

Rozmy?lanie klaczy przerwa? jaki? pegaz. Nie, to nie jaki? pegaz... to Light! Hmm... co tu robi? Zadawa?a sobie pytanie. Po chwili odpowiedzia?a zaskoczona.
- Light?! Cze??, tak dawno ci? nie widzia?am! Mieszkasz gdzie? tutaj?
Ch?tnie zada?aby mnóstwo pyta?, ale si? wstrzyma. Woli pogada? na spokojnie, je?eli tylko on ma czas.

[Sandstorm]

Do parku, wolnym krokiem, wszed? pewien osobnik. By? to br?zowy kucyk ziemny, o czarnej rozpuszczonej grzywie, wzrostu przynajmniej dwóch doros?ych kucyków. Utyka? nieco, z reszt? wida? by?o, ?e jego prawa przednia noga jest ?wie?o zabanda?owana. Mia? ze sob? ca?kiem spore juki, jakby wraca? z bardzo d?ugiej wyprawy, albo wr?cz nosi? ze sob? ca?y dobytek.
Zachowywa? si? do?? nietypowo. Szed? w milczeniu, spacerowym tempem, spokojnie rozgl?daj?c si? dooko?a. Spogl?da? na bujne drzewa, na kwiaty w parkowych rabatkach. Z wyra?nym zainteresowaniem przygl?da? si? wszystkim mijanym pegazom, obserwuj?c ich lot. Odwraca? g?ow? za ka?dym razem gdy mija? jednoro?ca, który lewitowa? co? przed sob?. Chodzi? po parku raczej bez celu, zagl?daj?c to tu, to tam, nie maj?c na my?li ?adnej konkretnej drogi.

[Suisen Kawaii]

Klacz sz?a ze spuszczon? g?ow?. To, ?e White j? zostawi? nie by?o zbyt mi?e. Nie bardzo wiedzia?a w któr? stron? si? uda?. Co chwila widzia?a jakie? podeptane kwiatki i je naprawia?a za pomoc? magii. Teraz jednak ju?nie mia?a si?y. Nie wiedzia?a zbytnio gdzie powinna pój??. B??ka si? tu ju? kilka dobrych godzin. Nagle co? stan??o na jej drodze. By? to wysoki br?zowy ogier.
-Um.. przepraszam... nie chcia?am...-powiedzia?a troche kul?c si?. Ogier by? na prawd? bardzo du?y i nie wiedzia?a czego mo?e si? po nim spodziewa?.
-Jestem Suisen Kawaii.-powiedzia?a przyja?nie. Ju? si? go nie ba?a. Przecie? nie b?dzie na ni? z?y... chyba..

[Sandstorm]

Ogier chyba przypatrywa? si? jej od d?u?szego czasu. Przez chwile obserwowa? naprawionego kwiatka, potem jej róg i znowu zerkn?? na ro?lin?. Zupe?nie jakby nie móg? uwierzy? w to co si? sta?o. Kogo mog?a dziwi? taka prosta kucykowa magia?
Gdy Suisen si? odezwa?a, powoli wskaza? na siebie zdrowym kopytkiem i powiedzia? co? co brzmia?o mniej wi?cej jak "a'asifa ramliya" z zupe?nie dziwnym i nietutejszym akcentem. Wskaza? potem na klaczk? i spojrza? na ni? pytaj?co.

[Suisen Kawaii]

-Um... ja.. nie rozumiem.. co Ty powiedzia?e?...-mówi?a staraj?c si? robi? to wyra?nie i zrozumiale. Nie wiedzia?a o co mo?e chodzi? ogierowi.
-Ja nazywam si? Suisen. Ty a'asifa ramliya?-powiedzia?a wskazuj?c najpierw na siebie potem na ogiera. Nadal nie zbyt rozumia?a. Nie zna?a zbyt wielu j?zyków chocia? uczy?a si? ich w Canterlocie. Jednak tego nie umia?a. By? dziwny i trudny. Ech.. mog?a jednak wzi?? te dodatkowe lekcje! Teraz na pewno by rozumia?a o co mo?e chodzi?!

[Sandstorm]

- Suinen - powtórzy? wielki ogier z u?miechem, wskazuj?c na klaczk? - a'sifa ramliya - powtórzy?, pokazuj?c na siebie. Przytakn??, tak chyba si? zrozumieli - Tasharrafna. Wa aleikum ah salam. - doda? na koniec.
Sandstorm wskaza? pytaj?co na kwiatka rosn?cego obok. Zakr?ci? wokó? niego zdrowym kopytkiem w powietrzu i wskaza? znowu na klacz.

[Suisen Kawaii]

-Uf.. zrozumia?am.-pomy?la?a i u?miechn??a si? szeroko. Spojrza?a na to co robi ogier. Chyba chodzi?o mu o magie która uzdrawia kwiaty.
-Hm..Ja uzdrawiam kwiaty.-powiedzia?a co chwila wskazuj?c na siebie i kwiatki. Po chwili zauwa?y?a marniej?cego kwiatka po?ród innych.
-Spójrz!-powiedzia?a i wskaza?a na owego kwiatka. Jej róg zbli?y? si? do kwiatka i wydoby?o si? z niego ?ó?te ?wiat?o. Po chwili podnios?a g?ow?a kwiatek jakby nigdy nic zacz?? si? prostowa? i wygl?da? jakby nigdy nic z?ego mu si? nie przytrafi?o. Nie wiedzia?a jak wyt?umaczy? kucykowi, ?e specjalizuje si? w kwiatach. Wskaza?a na siebie po czym na swój róg i na kwiatka jakby chcia?a powiedzie? "Moja magia zajmuje si? kwiatkami" Wskaza?a tak?e na swój bok na którym widnia? ?onkil o czym znów na róg.

[Sandstorm]

- ...kwiaty - powtórzy? ogier, patrz?c na ro?lin? wolno i jakby w zamy?leniu. Wskaza? na inny p?d - ...kwiaty? - zapyta?, upewniaj?c si? co do znaczenia s?owa. Pokaza? znaczek na boku Suinsen i raz jeszcze powtórzy? s?owo.
Potem jego uwaga przenios?a si? na klacz. Wolno obszed? j? dooko?a, przygl?daj?c si? uwa?nie. Dziwnie to wygl?da?o, szczególnie, ?e ogier by? naprawd? wielki i wygl?da? na silnego. Gdyby chcia? zrobi? jej krzywd?, nie mia?by z tym ?adnego problemu, mimo ?e sam by? teraz ranny. Gdy sko?czy?, stan?? w miejscu "Sehhr" mrukn?? raczej do siebie zadziwionym g?osem.

[Suisen Kawaii]

-Tak. To s? Kwiaty. -powiedzia?a wskazuj?c na kwiatki w ogó?.
-To te? jest kwiat.-powiedzia?a gdy ogier wskaza? na jej bok. Troche bawi?o j? to. By?o to jak zabawa w kalambury. Musieli nawzajem si? odgadywa?. Nagle gdy ogier ruszy? z miejsca klacz przestraszy?a si?. Jednak po chwili znów si? uspokoi?a. Zacz??a go ?ledzi? wzrokiem. Kuc wypowiedzia? dziwne s?owo. Klacz by?a ciekawa co ono oznacza. Popatrzy?a na niego zdziwionymi oczyma.

[Sandstorm]

Sandstorm wskaza? na róg Suisen.
- Sehhr - powiedzia?. Pokaza? na innego jednoro?ca, lewituj?cego przed sob? jakie? zakupy i powtórzy? s?owo. Wskaza? te? uzdrowionego przez ni? kwiatka raz jeszcze wypowiadaj?c "Sehhr". Zacz?? si? rozgl?da? za kolejnym przyk?adem, ale nie jedyne co wykazywa? to kolejne jednoro?ce, albo mo?e ich rogi... lub to co robi?y?
On sam wygl?da? na bardziej zak?opotanego, ni? rozbawionego, cho? równie? intrygowa?o go wszystko dooko?a. Szczególnie wszelkie przejawy magii, na które spogl?da? z mieszanin? zaciekawienia i ostro?no?ci.