*Tu powstaje "Chez Lager"*

[Bright Beer]

-Oh... No cóż, rozumiem cię. Kiedyś pewnie czułabym się tak samo w tej sytuacji z Blackiem... Ale nie teraz. Gdyby nie on... Powiedzmy, że poznałam go w naprawdę kiepskim okresie mojego życia. - Z jej piersi wydobyło się bolesne westchnienie.
-I... o jakich problemach mówisz? Wpakował się już w coś? - Zapytała jeszcze, chcąc zmienić temat.

[Raging Flame]

-Można tak nazwać. Ostatnio przyczepiła się do niego jedna łajza, która po prostu wzięła mi go uprowadziła, wykorzystała seksualnie, a teraz myśli że cokolwiek jej się należy bo zaszła z nim w ciążę. Niektórzy to mają dopiero tupet... Tak się zasadzać na cudzego ogiera i jeszcze oczekiwać, że z tego będzie się czerpać jakiekolwiek profity.-Powiedziała jednorożka z niezbyt przyjemną miną świadczącą o tym, że najchętniej przetrzepałaby skórę tej klaczy o której mówiła.

[Bright Beer]

Beer położyła uszy po sobie, przypominając sobie chatkę Zecory.
-Przykro mi, kochana... Trudno by mi było w to uwierzyć, gdyby Black nie przeżył podobnej przygody. Wyszedł do lekarza, a gdy wyszłam go poszukać, znalazłam go wreszcie przybitego do stołu i... Naszprycowanego pewnymi środkami. - Zaczerwieniła się.
-Ta ciąża... A niech to, mam nadzieję, że wtedy Black.... - Zapowietrzyła się nagle gdy zdała sobie sprawę z pewnej rzeczy.

[Silver Glow]

Nagle zza drzwi dobiegło pukanie. Za nimi stała młoda klacz, przebrana w strój Mare-Do-Well. Ktokolwiek jej otworzył od razu wypaliła:
Nightmare Night - straszna noc
daj mi dziś cukierków moc!
po czym zaśmiała się i z nadzieją, oraz błyskiem chciwości w oczach, spojrzała na dorosłe kucyki.

[Raging Flame]

-Ta, teraz strach wypuszczać ogiera z domu.-Powiedziała Flame do Beer przewracając przy okazji lekko oczami z rezygnacją. Później rozległo się pukanie które sprawiło, że podniosła zaskoczona brwi. Młoda klacz w dość ciekawym stroju. Uśmiechnęła się lekko i spojrzała się na pegazicę.
-Prawie zapomniałam, jak kucyki potrafią się w ten dzień bawić.-Powiedziała z uśmiechem Flame.-Chyba nasza dzielna klacz oczekuje na nagrodę za dotarcie tutaj.

[Bright Beer]

-Strach. - Przytaknęła Beer, w pełni zgadzając się z Flame. Gdy rozległo się pukanie nie zdążyła zareagować zanim Flame otworzyła, miała nadzieję, że Vermoutha nie obudzi wierszyk dziecka ani pukanie. Uśmiechnęła się do małego jednorożca.
-Ładny strój. - Pochwaliła i dała jej przygotowany wcześniej woreczek z cukierkami.

[Silver Glow]

- Dzięki! - jednorożka uśmiechnęła się na widok cukierków i magicznie przejęła paczkę od Bright Beer. Rozejrzała się. - Ładna grzywa - powiedziała do pegazki, spojrzała na nią, potem na Flame - Ej, dlaczego nie jesteście przebrane? - zapytała z wyrzutem, jakby chciała powiedzieć "oszukujecie!" - Bo Nightmare Moon przyjdzie i was zje!

[Black_Gallant]

Black wchodząc po schodach wyminął się z niebieską klaczką.

- To dlatego, że ja jestem przebrany.

Powiedział cicho i wszedł do środka.

- Beer... Mam nadzieję że mamy jeszcze mleko? Bo... Um... Mamy nowego gościa w domu... Um...

Usiadł lulając Haramu, mając nadzieję, że nieco się jeszcze uspokoi.

[Haramu]

Haramu już się w miarę uspokoiła... albo raczej - zmęczyła się płaczem, gdy była przeglądana przez lekarza, ale akurat po wejściu do domu odzyskała na tyle siły, by żałośnie i głośno zapłakać. By dodatkowo się zamanifestować i jeszcze raz spróbować przywołać opiekunkę, zawołała głośno i smutno "MAAAMAAAAAA", dodatkowo trzepocząc skrzydełkami.

[Raging Flame]

Flame uśmiechnęła się lekko widząc zadowoloną minę klaczy i słysząc jej pytanie. Naprawdę, wyglądało to całkiem miło i słodko. Dość nagłe pojawienie się Blacka przyjęła z niemałym zaskoczeniem na twarzy. Patrzyła się to na niego, to na trzymane przez niego źrebię i rozejrzała się trochę nerwowo.
-Ja chyba będę wam przeszkadzać. Na pewno macie sobie sporo do powiedzenia.-Powiedziała niezbyt pewnym siebie głosem i odchrząknęła lekko.-To chyba sobie pójdę, nie chcę sprawiać wam teraz kłopotu.

[zt]

[Vermouth]

Krzyk Haramu wywołał reakcję łańcuchową. Słodko śpiącego sobie Vermouthka wyrwał z snu płacz swojej siostry, nawet jeśli nie wiedział jeszcze, że jest jego siostrą. Tak jak ona zaczął więc płakać, zwłaszcza, że był już głodny, i głośno krzyknął "MAAAMAAA", "DAAAAAADAA" i, na koniec, "CIAAAAACIAAAAAA". Nie miał skrzydełek, więc trzepotał wszystkimi czterema nogami, majtającymi w powietrzu.

[Silver Glow]

Silver Glow wcale nie miała zamiaru się nigdzie wynieść. Co prawda krzyki źrebaków wierciły dziurę w głowie, ale chyba właśnie zaczęło się przy okazji dziać coś ciekawego. Błysnęła z pod schodów i pojawiła się tuż przy koszyczku Haramu. Zerknęła doń bezczelnie.
- Czemu ten dzieciak jest w paski?

[Bright Beer]

Miła i spokojna rozmowa z Flame i scena rozdawania cukierków przekształciły się nagle w niewielką apokalipsę.
-Black, ale ja na razie karmię Vermoutha natur... - Nie zdążyła dokończyć, bo zebra zaczęła krzyczeć, a po chwili zaczął jej wtórować Vermouth. Na chwilę zniknęła w pokoiku gdzie spał, skąd wyszła z nim na kopytach, starając się go uspokoić.
-Co to za dziecko? Mamy zapasy mleka na wypadek, gdybym nie miała pokarmu, ale trzeba je przygotować. - Miała nadzieję, że dzieci się szybko uspokoją.

[Black_Gallant]

Pożegnał Flame, a potem spojrzał nieco karcąco na niebieską klacz.

- Bo to zebroid... Um... Nie wchodzi się komuś do domu bez zaproszenia...

Powiedział do Silver.

- Beer... To... Pamiętasz jak... Um... Kiedy mnie... Tamta zebra...? No... Wychodzi, że to moja córka... Nazywa się Haramu...

Wyszedł na chwilę by przygotować jedzonko dla Haramu. Sprawdził, czy mleko nie jest za gorące po zagotowaniu i wrócił po chwili z buteleczką z mlekiem i podał małej zebrazce by piła, trzymając butelkę, by jej nie uciekła.

- Daktari, ta zebra co mnie... Um... No wiesz... Znalazła mnie i zostawiła mi małą... Nie jestem pewien, co zrobić... Na pewno jej nie porzucę tak jak zrobiła to ona... Ale po prostu nie mam pojęcia. Nie mam pojęcia...

Powiedział smutno. Robił co się dało, by dzieciaczki się uspokoiły.

[Silver Glow]

Klacz nic nie zrobiła sobie z uwagi Gallanta. Chodziła gdzie chciała, czyjeś domy czynie, mogła wejść i być wszędzie i nikt nie mógł jej powstrzymać.
- A co to zebroid? - zapytała - i czemu nie masz pojęcia i o czym? Może po prostu głupi jesteś? - zasugerowała, co ją bardzo bawiło.