By? to do?? stary budynek z zardzewia?ym szyldem i skrzypi?cymi drzwiami, Jego wn?trze nie odwzorowywa?o jego zewn?trza poniewa? w ?rodku wszystko by?o czyste i na swoim miejscu. Na prawo od wej?cia sta?a lada za któr? sta? kuc sprzedawca. Za nim za? wisia?y ró?nego rozmiaru no?e, kaptury czy plecaki. Natomiast naprzeciwko lady sta?a szafka z szklankami, dzbanami i cukierniczkami. Id?c na wprost od wej?cia mo?na by?o znale?? jeszcze wi?cej przydatnych lub bezu?ytecznych rzeczy.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Swifty wesz?a do sklepu lekko zdziwiona jak mo?na trzyma? co? w takim stanie lecz natychmiast przypomnia?a si? jej poczta, która nie jest w o wiele lepszym stanie. Poci?gn??a sznurek od dzwonka i czeka?a, a? kto? wyjdzie z magazynu przynajmniej przypuszcza?a, ?e jest tam magazyn. Nagle kto? stamt?d wyszed? i si? zapyta?:
-Czego pani pragnie? Mamy szklanki i kubki po same plecaki i no?e - Powiedzia? z u?miechem na twarzy starszy pan.
-Potrzebuj?... A zreszt? niech pan sam zobaczy mam tu list? potrzebnych mi rzeczy - Odpowiedzia?a Swifty podaj?c list? kucowi.
- Hmm nie wiem czy b?d? mia? to wszystko lecz zawsze trzeba by? optymist?. Zajrz? tylko do magazynu - Mówi? kuc id?c do sk?adziku - To mam i to te? ale tego chyba nie mam a jednak znalaz?em... - rozmawia? sam ze sob?. Po chwili wyszed? stamt?d i powiedzia? - Mam dla pani te specjalne gwo?dzie, m?otek i p?aszcz przeciwdeszczowy, lecz nie mam desek i papy na dach. Niech pani przyjdzie za tydzie? poniewa? b?dzie dostawa.
- Dobrze i dzi?kuje panie.. A w ogóle jak ma pan na imi?? - Spyta?a Swifty wk?adaj?c zakupy do torby.
- Mam na imi? Wigli.
- Wi?c dzi?kuje panie Wigli i do widzenia. - Odpowiedzia?a Swifty wychodz?c ze sklepu.
Hmm musz? teraz wróci? do domu i dlaczego nie ma takiego sklepu w Ponyville?
z/t