Bar "Wieczny Wojak"

Jeżeli jesteś sprzedawcą w Canterlocie, to jest dział, w którym możesz założyć temat swojego sklepu.
Jeżeli zaś szukasz czego? niezwykłego - dobrze trafiłeś. W Canterlocie mieszczą się najlepsze butiki, kawiarenki, sklepy...

Moderatorzy: Kojira, Reetmine, Tali, Sal Ghatorr

Bar "Wieczny Wojak"

Postprzez Fearbane » 22 lut 2013, o 17:15

Nazwa baru jest nieprzypadkowa. Nazwana tak z uwagi na fakt, że znajduje się nie tak bardzo daleko od pałacowego garnizonu, skąd na przepustce żołnierze szli odpocząć między innymi tam.
Bar nie różnił się specjalnie niczym, od innych. Lekkie, wojskowe akcenty i zawsze jakiś wojak, który siedział przy barze, rozmawiając z kimś. Żołnierze uwielbiali to miejsce, dbali o nie. Dlatego właściciel lokalu nie musiał się obawiać burd, bowiem posiadał niemal darmową ochronę.
Sytuacja oczywiście była inna, gdy jakiś żołnierz za dużo wypił i trzeba było go wyprowadzać. Jednak nigdy nie było to katastrofą.
Bar był wbrew pozorom miejscem dla całej rodziny - zwłaszcza rodziny żołnierza. Można było zjeść, napić się... A dzieci mogły słuchać opowieści o wojsku - oczywiście odpowiednio przefiltrowanych, oszczędzając im brudniejszych szczegółów.

_______________________________________

Ten dzień nie różnił się niczym od każdego innego w owym barze. Luźne rozmowy, gwar i ogólnie znana atmosfera.
Do czasu, gdy drzwi się otworzyły. Za każdym razem, gdy drzwi "Wiecznego Wojaka" się otwierały, jego stali klienci patrzyli, kto wchodzi. Bowiem nieraz na odpoczynek przychodzili tu oficerowie. Niektórzy milsi, inni mniej... Trzeba było uważać kto jaki ma humor.
Tym razem żołnierze odetchnęli z ulga - był to Major Fearbane.
Weteran, szanowany w garnizonie. Dowódca I Szwadronu Pegazów "Steelwing", przy których Wonderbolts to zwykli szpanerzy. Żołnierze powstali i zasalutowali mu. Przeszywający wzrok oficera ogarnął wnętrze i gestem kopyta pozwolił żołnierzom wrócić do odpoczynku. Powoli, zrezygnowany podszedł do Swojego stolika w najdalszym kącie i usiadł, zdejmując hełm.
Barman znał go bardzo dobrze. Wiedział, co i kiedy jego stali klienci chcieli. I tu nie było wyjątku. Nalał pegazowi kufel piwa i przyniósł mu, po czym wrócił do swoich zajęć.
Ci, którzy znali majora dłużej, mogli się zorientować, że coś jest nie tak. Zresztą - od dłuższego czasu coś było nie tak. Niedawno Fearbane'owi stuknęło 60 lat i bał się emerytury. Bał się, że dowództwo w końcu go odstawi, dając miejsce młodszemu pokoleniu. Szanowany oficer odrzucał propozycje emerytury, a jego renoma w armii sprawiała, że nawet jego przełożeni się zgadzali, by służył dalej. Lecz niestety - to nie mogło trwać w nieskończoność. I Fearbane o tym wiedział.

Wziął pierwszy łyk... raczej haust trunku, wypijając od razu połowę, po czym rąbnął kuflem o stolik. Był wściekły i zawiedziony. Wszystkim. Całą swoją ponad 40-letnią służbą. I tym, co było wcześniej.
Spojrzał na młodych żołnierzy... Jeden przyszedł tutaj z narzeczoną. Młoda, śliczna, różowa klacz o brązowej grzywie. Taka troskliwa i pogodna - a przy niej wybranek, delektujący się każdą sekundą w jej towarzystwie.
- Niech to jasny szlag... - burknął pod nosem major, dbając, by nikt inny tego nie słyszał. Gdyby wiedział, że jego służba w wojsku tak się skończy, to nie podejmowałby decyzji o odcięciu się od życia, poświęcaniu pracy. Być może wtedy Day Shine...
NIE! To było dobre i jedyne sensowne wyjście. Zresztą, nawet jeśli nie... To co to da teraz? Fearbane był już za stary, by śnić. By marzyć. Próba związania się z kimkolwiek skończyłaby się tragicznie.
- Weź się do cholery w garść, Fearbane... - syknął pod swoim adresem. Pierwszy raz od ponad 40 lat, starego oficera dopadła nostalgia. Zaczął wątpić w siebie. A może było tak już wcześniej? Ponad rok temu pierwszy raz zawalił misję. Nie udało mu się wykonać zadania. I TO TAK PROSTEGO! Straszna jest starość i Fearbane zaczynał zdawać sobie z tego sprawę....
Obrazek
"Ból jest iluzją ciała, rozpacz jest iluzją umysłu"
Avatar użytkownika
Fearbane
Nadwrażliwy
 
Posty: 43
Dołączył(a): 23 gru 2011, o 14:16
Lokalizacja: Canterlot
Płeć: Ogier
Uroczy Znaczek: Miecz, leżący na okrągłej tarczy
Lubi: Wojsko i wszystko, co z wojskiem związane. Nie rozwijał nigdy innych zainteresowań.
Nie Lubi: Kiepskich wymówek, brak wiary w siebie, zdrady, krętactwa, przekupstwa, chciwości, oszustw, manipulacji, nieczystego zachowania i WSZYSTKIEGO, co mija się z jego żołniersko-rycerskim kodeksem.
Strach: Zawieść Księżniczkę Celestię, Ojczyznę i swoich ludzi.
Stan: Kawaler.
Koneksje Rodzinne: Brak.
Rasa: Pegaz
Charakter: Praworządny Dobry
Multikonto: NIE

Re: Bar "Wieczny Wojak"

Postprzez Grinch » 24 lut 2013, o 23:02

Drzwi "Wiecznego Wojaka" ponownie się otworzyła wpuszczając przez nie kolejnego oficera, który natychmiastowo skierował się w stronę Barku zamawiając coś innego niż zwykł kufel piwa. Po wybraniu miejsca w której ogier kierował się zasadą "Im dalej tym lepiej" usiadł na uboczu i zaczął czekać na swoje zamówienie. Jego zbroja nie odbiegała od wojskowych standardów, ot zwykła "pełna" zbroja dostosowana do potrzeb Strzelca Wyborowego. Zaś jego orężem towarzyszącym były dwa noże bojowe, które spoczywała w pochwach oraz metalowa kuszą z celownikiem optycznym. Po około trzech minutach doszło zamówienie którym okazała się butelka Brandy, którą szybko otworzono i nalano trochę jej zawartości do szklanki.
Grinch nawet nie wiedział po co tu przyszedł, nie bywał tu rzadko ale też można tu było odpocząć i przemyśleć parę rzeczy.
Pierwszą było to że zniknęło kilka miesięcy z jego życia, i nie było sposobu by przypomnieć sobie to co robił, gdzie był i inne takie. Drugim problemem były jego przedłużające się "wakacje" od pełnienia służby oficerskiej. Osobiście ciekawiło go też czy ktoś z znajdujących się tutaj żołnierzy rozpoznał go jako "Kapitana Peacemakera". Cóż renomy mu oczywiście dodawała rodzina oraz Ojciec który pełnił funkcje Generała ale nie chciał się tym chwalić. Wolał by rozpoznawano go za jego własne zasługi, niż za to jaką ma rodzinę. I tak oto w końcu zauważył że w kącie w sumie niedaleko od niego siedzi Major Fearbane. Prawdziwy Weteran, oficer wojskowy którą był żywą legendą. Tak więc odwrócił się w jego stronę, wstał oraz zasalutował mu po czym ponownie usiadł i wrócił do picia zwartości swojej szklanki.
Avatar użytkownika
Grinch
Bitter - Sweet
 
Posty: 437
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 23:22
Płeć: Ogier
Stan: Beep Boop
Multikonto: NIE

Re: Bar "Wieczny Wojak"

Postprzez Fearbane » 25 lut 2013, o 09:27

W miarę upływu czasu, zawartość kufla znikała, jednocześnie rozluźniając starego oficera.. Nie jest tak, że alkohol mu pomagał. To chyba atmosfera tego miejsca. Tutaj czuł się swobodnie, miał namiastkę domu. Te śladowe ilości czegoś, co kiedyś miał i co mógłby mieć dawno temu, a z czego zrezygnował.
W pewnym momencie do karczmy przybyła kolejna osoba. Młody ogier, wojskowy. Gdy zwrócił się do Fearbane'a i mu zasalutował, ten ruchem kopyta oznajmił, że może sobie darować tego typu grzeczności w tym miejscu. Prosił o to każdego, ale NIKT nie słuchał. Zresztą to było nieważne. Przez krótką chwilę Fearbane'owi zdawało się, że już gdzieś tego młodzika widział. Zaintrygowany, zawołał.
- Hej, żołnierzu! - gdy ten zwrócił się do majora, ten kontynuował - jak się nazywasz?
Obrazek
"Ból jest iluzją ciała, rozpacz jest iluzją umysłu"
Avatar użytkownika
Fearbane
Nadwrażliwy
 
Posty: 43
Dołączył(a): 23 gru 2011, o 14:16
Lokalizacja: Canterlot
Płeć: Ogier
Uroczy Znaczek: Miecz, leżący na okrągłej tarczy
Lubi: Wojsko i wszystko, co z wojskiem związane. Nie rozwijał nigdy innych zainteresowań.
Nie Lubi: Kiepskich wymówek, brak wiary w siebie, zdrady, krętactwa, przekupstwa, chciwości, oszustw, manipulacji, nieczystego zachowania i WSZYSTKIEGO, co mija się z jego żołniersko-rycerskim kodeksem.
Strach: Zawieść Księżniczkę Celestię, Ojczyznę i swoich ludzi.
Stan: Kawaler.
Koneksje Rodzinne: Brak.
Rasa: Pegaz
Charakter: Praworządny Dobry
Multikonto: NIE

Re: Bar "Wieczny Wojak"

Postprzez Grinch » 25 lut 2013, o 20:27

- Jestem Kapitan Grinch Peacemaker, syn Generała Peacemakera. A Pan to Major Fearbane jak mniemam. Miło poznać. - Odpowiedział spokojnym i nawet pogodnym głosem. Nawet gdy nie lubił się chwalić na każdym kroku że jest synem znanego generała, ale cóż tym razem wypadało to powiedzieć. Zastanawiało go jak pozostali zareagują na to że jest kolejnym oficerem, czy wogóle na to zareagują. Zresztą nieważne. Stopień Oficerski pełnił już ładne kilka lat, a dopiero teraz spotkał Fearbane'a. Dodatkowo rzeczą był uznanie go za kogoś młodego. Cóż był młody ale nie na standardy Equestrii gdzie większość dorosłych to były kuce w wieku od osiemnastu do dwudziestu jeden lat. Cóż wyglądało na to że pierwszy raz opłacało mu się przyjście tutaj, nawet bez powodu.
Choć może warto było się lekko odstresować przed przeprowadzką do nowego domu w Ponyville.
Avatar użytkownika
Grinch
Bitter - Sweet
 
Posty: 437
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 23:22
Płeć: Ogier
Stan: Beep Boop
Multikonto: NIE

Re: Bar "Wieczny Wojak"

Postprzez Fearbane » 25 lut 2013, o 22:52

Major skrzywił się na chwilę, machając olewająco kopytem. Zbędna grzeczność ze strony oficera - poza służbą.
- Peacemaker? Wiedziałem, że kogoś mi przypominasz. Stary, dobry Peacemaker. Świetny strateg i dowódca. Aczkolwiek wolał zarządzać, aniżeli stać na polu bitwy. Nie powiem, by było to coś złego - Odpowiedział dość obszernie, jak na jego standardy.
Fearbane znany był z pogardy dla leni za biurkami, którzy patrzyli na żołnierzy, jak na statystykę. Zawsze wolał stać między nimi, na polu bitwy. Dlatego wciąż był majorem. Zadatki na generała miał, nieraz proponowano mu awans na pułkownika, generała... Lecz ten nie chciał. Miał to gdzieś.
I tym bardziej ważne były w jego wykonaniu słowa uznania dla oficera, który de facto za biurkiem siedział.
Weteran znów spojrzał na młodzika krytycznym okiem.
- I co? Wolne masz? Gdzie dokładnie służysz? - zapytał, po czym opróżnił kufel do końca.
Obrazek
"Ból jest iluzją ciała, rozpacz jest iluzją umysłu"
Avatar użytkownika
Fearbane
Nadwrażliwy
 
Posty: 43
Dołączył(a): 23 gru 2011, o 14:16
Lokalizacja: Canterlot
Płeć: Ogier
Uroczy Znaczek: Miecz, leżący na okrągłej tarczy
Lubi: Wojsko i wszystko, co z wojskiem związane. Nie rozwijał nigdy innych zainteresowań.
Nie Lubi: Kiepskich wymówek, brak wiary w siebie, zdrady, krętactwa, przekupstwa, chciwości, oszustw, manipulacji, nieczystego zachowania i WSZYSTKIEGO, co mija się z jego żołniersko-rycerskim kodeksem.
Strach: Zawieść Księżniczkę Celestię, Ojczyznę i swoich ludzi.
Stan: Kawaler.
Koneksje Rodzinne: Brak.
Rasa: Pegaz
Charakter: Praworządny Dobry
Multikonto: NIE

Re: Bar "Wieczny Wojak"

Postprzez Grinch » 26 lut 2013, o 22:13

- Wolne to mam prawie od półtora roku, a służe to tak że teraz częściej wypełniam papiery niż walczę. Ostatnia poważniejsza operacja była Dwa i pół roku temu, a mój pluton stacjonuje w Canterlocie. Gdzie mieszka większość moich podwładnych więc im pozwalam z nimi przebywać. A zbroje założyłem by jakoś wyglądać przy wizycie w garnizonie. Jak pan wie, opłaca się dbać o to czy nasi "Podopieczni" nie mają żadnych problemów. Ja tymczasem zamieszkałem w Ponyville i próbowałem sobie ułożyć życie...z naciskiem na próbowałem - Powiedział spokojnie i wyciągnął paczkę papierosów, razem z stalową zapalniczką, które od razu wpadły w ruch. Ot raz napił się brandy raz zaciągnął petem i tak dalej.
- A jak panu idzie życie ? Mam nadzieje że lepiej ode mnie - Dodał po chwili mając poważną minę. Czasem można było uznać to jako żart...ale cóż to nie był żart. Miał nadzieje że przynajmniej jednemu oficerowi się dobrze powodził. A to że narastała coraz większa niechęć w stronę Armii nie była powodem do świętowania. Ale cóż..."Wieczny Wojak" był wręcz utopią (hue hue) dla strapionych wojskowych, albo tych którzy po prostu nie mieli co robić.
Avatar użytkownika
Grinch
Bitter - Sweet
 
Posty: 437
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 23:22
Płeć: Ogier
Stan: Beep Boop
Multikonto: NIE

Re: Bar "Wieczny Wojak"

Postprzez Fearbane » 26 lut 2013, o 23:03

Fearbane przyjął informacje o statusie Grincha. Przytaknął oschle, błądząc wzrokiem po barze.
Naturalną reakcją obronną weterana była cisza na zadane pytanie. Nie lubił o sobie opowiadać, zwłaszcza teraz. To było wkurzające. Zamiast odpowiedzi, znów skierował wzrok na młodzieńca i przymrużył lekko oczy.
- Próbowałeś? A co się stało, że tylko próbowałeś? Zmęczyliście się, żołnierzu? - spytał cynicznie major, następnie rozciągając lewe skrzydło. Machnął nim kilka razy, niezbyt mocno i złożył, wydając przy tym krótkie mruczenie... Jakby burczał coś pod nosem, albo tłumił złośliwość.
Nic jednak podobnego. Po prostu chronił się przed nudą. Nie lubił bezczynności. Zazwyczaj przychodził do "Wiecznego Wojaka", zamawiał piwo, wypijał i wychodził. Ewentualnie przechadzał się po barze i rozmawiał z innymi oficerami. Jednak nigdy nie siedział tam dłużej, niż godzinę. Zbędna strata czasu.
Ledwie kilka razy udało się komuś przykuc jego uwagę na tyle, by się zapomniał i nawet zarywał noce. Lecz to było dawno i nieprawda.
Obrazek
"Ból jest iluzją ciała, rozpacz jest iluzją umysłu"
Avatar użytkownika
Fearbane
Nadwrażliwy
 
Posty: 43
Dołączył(a): 23 gru 2011, o 14:16
Lokalizacja: Canterlot
Płeć: Ogier
Uroczy Znaczek: Miecz, leżący na okrągłej tarczy
Lubi: Wojsko i wszystko, co z wojskiem związane. Nie rozwijał nigdy innych zainteresowań.
Nie Lubi: Kiepskich wymówek, brak wiary w siebie, zdrady, krętactwa, przekupstwa, chciwości, oszustw, manipulacji, nieczystego zachowania i WSZYSTKIEGO, co mija się z jego żołniersko-rycerskim kodeksem.
Strach: Zawieść Księżniczkę Celestię, Ojczyznę i swoich ludzi.
Stan: Kawaler.
Koneksje Rodzinne: Brak.
Rasa: Pegaz
Charakter: Praworządny Dobry
Multikonto: NIE

Re: Bar "Wieczny Wojak"

Postprzez Grinch » 4 mar 2013, o 22:26

- Ano. Miłość życia znalazła sobie innego, a też niektórzy cywile myślą że nic podczas wojny z heroldami nie zrobiliśmy. Poza tym w Ponyville przydałby się ktoś jak pan, chociaż przejazdem. "Policja" tam jest ale siedzą na dipie i nic nie robią. A plaga kretynów się szerzy tyle mopankowi powiem. - Stwierdził z dobraniem dość dziwnych słów i się napił. Rozciągnął się lekko wstając z krzesła i podszedł bliżej Majora,i spojrzał na pusty kufel piwa.
A też zakładam że nie ma pan nic do roboty. Jak ja zresztą. A tak można podziałać na własną rękę, mam do tego prawo, jak pan zresztą. I muszę powiedzieć że przydałby się Panu odpoczynek, z tego co słyszałem to nieczęsto się Majorza z Canterlotu ruszacie. Chodź decyzja należy tylko do pana, bo ja zresztą wyruszam tam za niedługo, i to tylko pan zdecyduje czy chce się pan udać tam ze mną lub zostać tutaj - Dodał jeszcze i wrócił na swoje miejsce, po czym zapalił papierosa i zaczął czekać, na odpowiedź o wiele starszego od siebie Fearbane'a.
Avatar użytkownika
Grinch
Bitter - Sweet
 
Posty: 437
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 23:22
Płeć: Ogier
Stan: Beep Boop
Multikonto: NIE

Re: Bar "Wieczny Wojak"

Postprzez Fearbane » 6 mar 2013, o 20:50

Major krytycznym okiem spojrzał na żołnierza.
- Czasem cieszę się, że byłem na dwuletniej misji pokjowej za oceanem... Co mnie ominęło? - spytał, nie przywiązując póki co większej uwagi do tematu... Pozornie. W rzeczywistości, Fearbane był wściekły, że po porażce w ponyville przyznali mu "urlop" w pięknej krainie zebr.Niby pięknie i spokojnie. Weteran miał spokój... Ale tam było nudno. I chyba celowo nie przepuszczali informacji o inwazji...
Zresztą to nieistotne. I tak celem było dowiedzieć się wszystkiego, co działo się podczas jego nieobecności.
Następnie, Fearbane przytaknął, kopytem wskazując barmanowi kolejny kufel.
- Racja, nie mam nic do roboty... - zaczął, odwracając się do młodego oficera - Ale także nie mam zamiaru ruszać do tego zapomnianego przez Celestię grajdołka. Skoro policja sobie nie radzi, to mają pecha. Jeszcze mnie nie wykopali na emeryturę, więc mam zamiar to wykorzystać - odparł, odbierając kufel piwa.
Złapał go zgrabnie i wziął porządny łyk złocistego trunku.
Obrazek
"Ból jest iluzją ciała, rozpacz jest iluzją umysłu"
Avatar użytkownika
Fearbane
Nadwrażliwy
 
Posty: 43
Dołączył(a): 23 gru 2011, o 14:16
Lokalizacja: Canterlot
Płeć: Ogier
Uroczy Znaczek: Miecz, leżący na okrągłej tarczy
Lubi: Wojsko i wszystko, co z wojskiem związane. Nie rozwijał nigdy innych zainteresowań.
Nie Lubi: Kiepskich wymówek, brak wiary w siebie, zdrady, krętactwa, przekupstwa, chciwości, oszustw, manipulacji, nieczystego zachowania i WSZYSTKIEGO, co mija się z jego żołniersko-rycerskim kodeksem.
Strach: Zawieść Księżniczkę Celestię, Ojczyznę i swoich ludzi.
Stan: Kawaler.
Koneksje Rodzinne: Brak.
Rasa: Pegaz
Charakter: Praworządny Dobry
Multikonto: NIE

Re: Bar "Wieczny Wojak"

Postprzez Grinch » 11 mar 2013, o 16:23

Ponyville...przez te dwa lata zmieniło się niewyobrażalnie. Można wierzyć lub nie. Jakby chciałby pan tam przyjechać to polecam pociąg - Stwierdził spokojnym, lecz przy tym chłodnym głosem i podniósł się z krzesła, mówiąc coś pod nosem.
Następnie Grinch odwrócił się w stronę wyjścia i po prostu wyszedł nic nie mówiąc, i przystanął przy drzwiach wejściowych napawając się powietrzem. Następnym wyjął zapalniczkę i papierosa, wsadzając drugi przedmiot do ust a następnie go zapalając. Zaciągnął się i spojrzał na drogę a następnie na stojących nieopodal budynku, dwóch ogierach w prawie takich samych zbrojach jaką właśnie miał na sobie. Jedynym czym się wyróżniały to tym, że miały inne oznaczenia. Brązowy pegaz spojrzał na nich i spokojnym krokiem podszedł do nich.
Macie postawić cały pułk w gotowości bojowej. Niech nie opuszczają swoich rodzin, i niech zostaną w swoich domostwach ale gdy nastąpi wezwanie, mają być zwarci i gotowi. Zrozumiano !? - Dwójka pozostałych, anonimowych żołnierzy przytaknęła a następnie zasalutowała Grinchowi, po czym ruszyła roznosić najnowsze "Rozkazy". Ten tymczasem wzleciał na dach "Wiecznego Wojaka" i objął wzorkiem widoczną sobie część miasto.
Jeśli nie potrzebujecie wojska, które was broni to zobaczymy co powiecie gdy rzeczywiście nas nie będzie. To będzie swoista "pokuta" za wasze błędy - Powiedział, uśmiechnął się złośliwie po czym wzleciał w powietrze kierując się w stronę pewnej małej mieścinki...

zt
Avatar użytkownika
Grinch
Bitter - Sweet
 
Posty: 437
Dołączył(a): 20 gru 2011, o 23:22
Płeć: Ogier
Stan: Beep Boop
Multikonto: NIE

Re: Bar "Wieczny Wojak"

Postprzez Feather » 13 mar 2013, o 16:07

[MG]
Do baru wszedł młody źrebak w szarym berecie, trzymiąc jakiś zwój papieru, prawie większy od niego. Podbiegł do barmana, podał mu go, a ten zaś wsypał do jego sakiewki kilka sztuk złota. Źrebak wyszedł, ogier przytwierdził do ściany, za pomocą gwózdków, plakat, głoszący:
Wielki turniej Canterlotu został rozpoczęty! Od dnia 13 marca, do ogłoszenia wyników, będzie trwała rywalizacja na arenach. Wielkie widowisko gwarantowane!
Wszelcy śmiałkowie proszeni są, by udali się na rynek! Wielkie nagrody gwarantowane! A może właśnie TY zostaniesz członkiem szlacheckiego stanu? Spróbuj się w równej walce!
---------------------------------------------
Koszty udzielenia pierwszej pomocy refundowane z nagród. Żart. Nie są refundowane wcale.
HP: 8
WS: 50 amulet Eldena(zdjęty amulet = (-10) pkt)
BS: 31
S: 26
T: 35
PER: 26
AG: 43 amulet Eldena
INT: 20
FEL: 50
WP: 30
Avatar użytkownika
Feather
Perwersyjny
 
Posty: 2427
Dołączył(a): 14 sty 2012, o 22:18
Lokalizacja: Cloudsdale
Płeć: Ogier
Tytuł Użytkonika: Pan Łaskotek
Uroczy Znaczek: Piórko
Lubi: Łaskotki, czytać, łaskotki, zawierać znajomości, łaskotki, rozmawiać,
Nie Lubi: Krytyki, dwulicowych kucyków, cwaniactwa,
Strach: Pająki, posądzenie o molestowanie/wykorzystanie.
Stan: Zaręczony ze Spearmint
Koneksje Rodzinne: Nie wypiszę wszystkiego, bo ma największe na forum.
Córka- Feather Sway
Narzeczona- Spearmint
Synowie- Sunny i Shadow.
Rasa: Pegaz
Charakter: Chaotyczny dobry, perwersyjny
Multikonto: NIE


Powrót do Sklepy i kawiarnie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron