Strona 2 z 2

Re: Błękitna Altana

PostNapisane: 1 lut 2013, o 11:10
przez Celestia
"To o takie cyrki chodzi, pewnie Tali była tylko pretekstem do możliwości parzenia się. Spryciula, ale z nie takimi sprytnymi Celestia miała do czynienia"! Kuc był szarmancki, w istocie, zastanawiała się na ile grał, a na ile był szczery. Nie wiedziała jednak o co dokładnie chodziło z tym edyktem, tylko jedna rzecz kręciła się w jej głowie. Nie rozumiała też po co potrzebne jest płodzenie dzieci, fakt to najważniejsza rzecz dla państwa, ale po co wojna? Przecież już teraz może tam wysłać Sombrę, Tali, Elementy Harmonii a i jakby co tego kochasia Shininga i już będzie ta ichnia demokracja stać pod znakiem zapytania.
- Edykt o rozmnażaniu? Jeśli ci chodzi o ustawę o związkach partnerskich to musisz wiedzieć, że dla mnie jedyną rodziną jest związek klaczy i ogiera, z którego to są dzieci, i który to związek płaci legalne, Equestriańskie podatki. Zaraz, witać nowego alicorna???- Tu już jej zaskoczenie sięgnęło zenitu, o kogóż może mu chodzić? Przecież Cadance nie jest brzemienna, więc...- Mówisz, że ja lub Luna będę w ciąży?

Re: Błękitna Altana

PostNapisane: 1 lut 2013, o 11:40
przez Black_Gallant
Obrazek
AGENT CHRONOS

- Nie Pani... Nie tylko ja ingeruję w czasoprzestrzeń... Pojawi się... okazja... I nie możesz pozwolić by trwała zbyt długo. Co zaś do edyktu o rozmnażaniu... W wojsku, poza lotnictwem, służą w Equestrii tylko ogiery. Potrzeba nam będzie dużo żołnierzy. Federacja przez 900 lat rozmnażała się i rosła w siłę. Podbili już trzy państwa poza swoim, na mroźnej północy. Służą im Ziemne, Pegazy i Jednorożce naraz, a także muły i osły które z nimi wyszły z equestrii... O ile pamiętam, pod ich władaniem są już też Lisy z Foxlandt i Wielbłądy z dawnych kolonii Camelunu. To będzie ciężka wojna i będą potrzebni żołnierze. Powinnaś też rozpocząć rekrutacje Klaczy do wojska.

Powiedział spokojnie i znów pocałował jej kopytko, tym razem czule je gładząc.

- Zrobię wszystko, byś zatryumfowała, Moja najwspanialsza Pani... ale nie mogę wpływać na twoje przeszłe decyzje... A skutkiem niej, narodziła się Federacja.

Re: Błękitna Altana

PostNapisane: 1 lut 2013, o 12:08
przez Celestia
- Nie wiem o co ci chodziło z tym alicornem i mam nadzieję, że to był tylko żart. Do rozrostu wojska musiałabym zwiększyć podatki, a na razie nie mogę sobie na to zbytnio pozwolić, kraj dopiero co się podniósł po sprawie z heroldami. Nie mogę także kazać klaczom by nagle stawały się brzemienne, bo wezmą mnie za jakąś seksualną psychopatkę... jakby już teraz nie mieli, ale ten wątek pominę. Zaraz, przez ponad tysiąc lat rośli w siłę? To już brzmi śmiesznie, bo nie uwierzę, że przez okres mego samodzierżawia ani razu nie wpadłam na ich trop. Zresztą gdzie mroźna północ, a gdzie Camelu i Foxlandt. Jeśli trzeba będzie to nie dopuszczę do wojny wysyłając przeciw nim Elementy lub Sombrę, albo też wykorzystując...- Tu się zastanowiła. Vaporia była daleko na zachodzie, a wiedziała, że ich technologia stoi wyżej niż Equestrii. Nie mieli za to magii, dlatego się tym równoważyli. Była też inna opcja- Changelingi. A gdyby tak pozbyć się Chrysalis z interesu i na jej miejsce dać inną królową, albo króla roju? Władza za zajęcie się tymi całymi durniami z federacji. Tak, tylko głupiec dąży do wojny wiedząc, że kiedyś ona wybuchnie. Prawdziwie mądra osoba robi wszystko by do niej nie dopuścić, łącznie z wcześniejszym zniszczeniem wroga.
- Equestria, nie ja, zatryumfuje mój Chronosie. Tyle możliwości, a czasu też dużo. Dziękuje za twe informacje, uratują one tysiące istnień.-"A przynajmniej u nas, skoro tamci dążą do samozagłady".

Księżniczka podniosła kopyto by ten je jeszcze ucałował, co Chronos zrobił. Celestia pozwoliła sobie nawet na więcej- ucałowała go w policzek, jednak dał jej pomocne informacje, mogące uratować tysiące istnień. Skinęła mu głową i opuściła altanę.

z/t

Re: Błękitna Altana

PostNapisane: 15 cze 2013, o 15:44
przez Sunrise
Sunrise obudził się oparty o murek altany. Czuł się jakby ktoś zdzielił go z całej siły kopytem w tył głowy. Spojrzał po sobie: przypominał. nie przymierzając menela. Miał pęknięte okulary, nadszarpany płaszcz, a z twarzy wyglądał jakby nie golił się co najmniej tydzień.
"Co się stało?"- pomyślał. Miał mały zanik pamięci. Pamiętał, że pojechał na wyprawę... Łowcy niewolników... Pokemona... Zaraz.
-Poke!- wykrzyknął w przestrzeń z nadzieją, że otrzyma odpowiedź. Cisza. Sunrise wstał i rozejrzał się. Canterlot. Był wściekły na siebie. Jego córka jest Celestia wie gdzie, a on nie wiedział, co zrobić. Ale jedno wie na pewno: musi ją znaleźć. Dlatego podniósł tyłek i pogalopował w stronę centrum.

z/t