Willa Shiny'ego

Każdy szanujący siebie kucyk, musi mieć gdzie mieszkać. Niezależnie od tego, jaki jest jego majątek, posiada jakiś dom. Czy to zwykły domek na peryferiach miasta, czy te? apartament w samym centrum. Zwykłe mieszkanko, czy też ogromna willa.

Moderatorzy: Kojira, Reetmine, Tali, Sal Ghatorr

Willa Shiny'ego

Postprzez Shiny Masquerade » 15 paź 2011, o 16:00

Wysoka, stojąca pośród bujnej zieleni wieża zbudowana z solidnego marmuru o bladoróżowym kolorze. Ściany pokrywają liczne, malowane złotą farbą wzory. Dookoła budynku wiją się szerokie schody pozwalające na swobodne przemieszczanie się pomiędzy piętrami. Co prawda w niepogodne dni sprawiają niemały kłopot, jednak nikt nie wpadł na pomysł, by zastąpić je czymś innym. Na szczycie znajduje się ciemnofioletowa kopuła kontrastująca z resztą barw, w której tkwi monstrualnych rozmiarów teleskop. Naokoło rezydencji rośnie wspaniały, bujny ogród pełen różnorodnej roślinności. Jeśli komuś wydaje się, że w willi mieszczą się dziesiątki pomieszczeń, myli się. Nieumiejętne zagospodarowanie miejsca sprawiło, że każde piętro to jeden, osobny pokój. Stworzono więc ich wyłącznie kilka: łazienka, kuchnia, salon, jadalnia, sypialnia i poddasze. Parter pozostał niewykorzystany, nie prowadzą do niego żadne drzwi. Drobną liczbę sal nadrabia sposób, w jaki zostały urządzone. Dzięki przestronności udało się wepchać w nie setki ozdób i wygodnych mebli poprawiających komfort życia, jednocześnie zachowując sporo luzu. Na koniec warto wspomnieć o balkonie, z którego da się podziwiać tętniące życiem uliczki Canterlotu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

S?o?ce wpad?o przez wielkie balkonowe drzwi i o?wietli?o pomieszczenie w którym sta?o ?ó?ko.
- Ychhh - przeci?gn?? si? waniliowy jednoro?ec, wsta? i po?cieli? ?ó?ko. Podszed? do toaletki i zacz?? czesa? grzyw? lewituj?c? szczotk?. - Czas sprawdzi? poczt? - zawo?a? weso?o wychodz?c na poddasze. - Witaj Cappi - za?mia? si? do sówki - jak tam z poczt?? O, masz list! Wspaniale. Hmm... Rachunki, rachunki, rachunki... OOOOCH! Wys?a?a? aktualne mapy nocnego nieba do pa?acu? - Sówka kiwn??a g?ówk? - Znakomicie. Mo?esz ju? i?? spa?, mia?a? ci??k? noc. Czas sprawdzi? organizer... - mrukn?? Shiny schodz?c po schodach do pokoju. Z szuflady wylecia? kalendarz i zawis? jednoro?cami przed nosem otwieraj?c si? i ukazuj?c wn?trze. - Taak, jest, jest, jest... Aaa! Za nied?ugo odje?d?a mój poci?g do Ponyville! Kilka lat temu obieca?em Twilight ?e przyjad? kiedy? do tego miasteczka. Nie powiedzia?a dlaczego mam tam przyjecha?, powiedzia?a ?e to wa?ne. A skoro to wa?ne lepiej si? nie spó?ni?. Pisa?a te? ?e jej mo?e w tym momencie nie by?, tu chodzi o mnie. Tak czy siak jad?.
Jednoro?ec wybieg? z domu bior?c ze sob? ?pi?c? sow?. Pobieg? prosto na stacj? kolejow? Canterlot.

[zt]
Ostatnio edytowano 16 sty 2013, o 21:19 przez Shiny Masquerade, łącznie edytowano 3 razy
Avatar użytkownika
Shiny Masquerade
Niewiniątko
 
Posty: 599
Dołączył(a): 14 paź 2011, o 20:08
Lokalizacja: Manehattan
Płeć: Ogier
Tytuł Użytkonika: Danio waniliowe
Uroczy Znaczek: Maska komedii i maska tragedii
Lubi: Marchewki, siebie, Canterlot, teatr
Nie Lubi: Nieporządku, ciasnych miejsc, braku marchewek
Strach: Wojna, burza, odpowiedzialność, podejmowanie decyzji
Stan: Kawaler
Koneksje Rodzinne: Black Gallant - brat
Rasa: Jednorożec
Charakter: Praworządny dobry
Multikonto: NIE

Re: Willa Shiny'ego

Postprzez Angel » 15 lis 2011, o 21:57

To musia? by? naprawd? ciekawy widok - waniliowy jednoro?ec lataj?cy po ca?ej szeroko?ci ulicy i towarzysz?cy mu kuc w okularach. Po d?ugiej drodze zatrzymali si?, a Angel a? zagwizda? z uznania.
- Mieszkasz w takim miejscu? Niesamowite, musisz by? jednym z najbogatszych kuców w okolicy.
Rzuci? przelotne spojrzenie na ogrody - nigdy nie interesowa? si? takimi rzeczami - po czym popchn?? lekko gospodarza w kierunku drzwi.
- Czy? honory. Jestem naprawd? ciekaw, jak to wygl?da w ?rodku.
Avatar użytkownika
Angel
Wieczny Optymista
 
Posty: 444
Dołączył(a): 15 paź 2011, o 11:50
Lokalizacja: Canterlot
Płeć: Nieustawiona
Tytuł Użytkonika: Mistrz Zepsucia
Stan: Wyrąbane
Multikonto: NIE

Re: Willa Shiny'ego

Postprzez Shiny Masquerade » 15 lis 2011, o 22:08

Dim przesta? walczy?. Wiedzia? ?e ju? nie ma szans na wygran?. Shiny spojrza? na wysok?, ró?owaw? wie?? zako?czon? kopulastym dachem, okalaj?ce j? ogrody pe?ne zieleni... Poprowadzi? swojego dobroczy?c? na drugie pi?tro i wskaza? mu miejsce na pufie. Kucyk wpad? na pomys?, by zaproponowa? go?ciowi co? do jedzenia, nie by? jednak pewien jego ?wie?o?ci. Ostatecznie z jego ust pad?o krótkie, ale szczere i tre?ciwe pytanie:
- G?odny?
Avatar użytkownika
Shiny Masquerade
Niewiniątko
 
Posty: 599
Dołączył(a): 14 paź 2011, o 20:08
Lokalizacja: Manehattan
Płeć: Ogier
Tytuł Użytkonika: Danio waniliowe
Uroczy Znaczek: Maska komedii i maska tragedii
Lubi: Marchewki, siebie, Canterlot, teatr
Nie Lubi: Nieporządku, ciasnych miejsc, braku marchewek
Strach: Wojna, burza, odpowiedzialność, podejmowanie decyzji
Stan: Kawaler
Koneksje Rodzinne: Black Gallant - brat
Rasa: Jednorożec
Charakter: Praworządny dobry
Multikonto: NIE

Re: Willa Shiny'ego

Postprzez Angel » 15 lis 2011, o 22:25

Angel zastanowi? si? g??boko nad trudnym pytaniem zadanym przez Shiny'ego. Czym by? tak naprawd? g?ód? Zwyk?? potrzeb?, jednym z wielu ogranicze? cia?a ka?dego ?ywego stworzenia, niemo?liwym do zignorowania ssaniem w bebechach. Jednoro?ec przeskanowa? swoje odczucia w tym zakresie i odkry?, ?e w rzeczywisto?ci by? g?odny. Zaczerpn?? oddechu, przygotowuj?c si? na niesamowit?, pe?n? tre?ci odpowied?.
- Tak.
Zadowolony z siebie Valor Angel rozejrza? si? po pomieszczeniu. Zobaczy? pi?kny dywan, zdj?cie rodzinne Shiny'ego i skrzypce, najbardziej zaciekawi?y go jednak mapy nieba. Podszed? do ?ciany i zacz?? je dok?adnie studiowa?.
Avatar użytkownika
Angel
Wieczny Optymista
 
Posty: 444
Dołączył(a): 15 paź 2011, o 11:50
Lokalizacja: Canterlot
Płeć: Nieustawiona
Tytuł Użytkonika: Mistrz Zepsucia
Stan: Wyrąbane
Multikonto: NIE

Re: Willa Shiny'ego

Postprzez Shiny Masquerade » 15 lis 2011, o 22:54

- W porz?dku, czuj si? jak u siebie w domu. Jednoro?ec jednoro?cowi bratem - u?miechn?? si?. Co prawda jego rodzina nigdy nie by?a rasistowska i wola? wersj? z kucykiem w miejsce jednoro?ca, ale tutaj pasowa?o to wprost idealnie. Truchtem zbieg? do kuchni podziwiaj?c Ksi??yc. Kiedy wreszcie dotar? do wn?trza lodówki, do swojego celu, zasta? koszmar. Trzy butelki przeterminowanego mleka, sple?nia?y ser, pomidory, cytryny... Mnóstwo, mnóstwo zmarnowanej ?ywno?ci. Wiedzia?, ?e mo?e zrobi? tylko jedno... Wyrzuci? przegni?y pokarm przez okno od strony ulicy. Wzi?? tylko du?y zamach i Postrach Lodówki znajdowa? si? ju? na ulicy, albo na jakim? kucyku, o czym móg?by ?wiadczy? stek bluzg i przekle?stw zas?yszanych przez Shiny'ego po rzuceniu workiem z obrzydliw? zawarto?ci? za okno. Zadowolony z siebie w?o?y? g?ow? do lodówki. W?a?nie wtedy zobaczy?... TO! Raj gastronomiczny! Wielki tort "Czarny Las", pude?ko owocowych babeczek i rogalików robi?cych furor? na dworze w Canterlot. Oprócz i?cie królewskich deserów spostrzeg? jeszcze kilka sa?atek i napoi, w tym jakie? okrutnie drogie wino... Ku jego zaskoczeniu, wszystko by?o zdatne do zjedzenia, Za chwil? Shiny siedzia? ju? na pufie w salonie, a owe frykasy czeka?y na swój koniec.
- ?ycz? smacznego - u?miechn?? si?.
Avatar użytkownika
Shiny Masquerade
Niewiniątko
 
Posty: 599
Dołączył(a): 14 paź 2011, o 20:08
Lokalizacja: Manehattan
Płeć: Ogier
Tytuł Użytkonika: Danio waniliowe
Uroczy Znaczek: Maska komedii i maska tragedii
Lubi: Marchewki, siebie, Canterlot, teatr
Nie Lubi: Nieporządku, ciasnych miejsc, braku marchewek
Strach: Wojna, burza, odpowiedzialność, podejmowanie decyzji
Stan: Kawaler
Koneksje Rodzinne: Black Gallant - brat
Rasa: Jednorożec
Charakter: Praworządny dobry
Multikonto: NIE

Re: Willa Shiny'ego

Postprzez Angel » 16 lis 2011, o 17:27

Angel spojrza? z pewnym przera?eniem na gór? jedzenia. Prze?kn?? ?lin?.
- Hej, jestem tu tylko ja, a wyprawiasz uczt? godn? ca?ego dworu ksi??niczki Celestii. Dzi?ki.
Si?gn?? po owocow? babeczk? i zjad? ze smakiem. Nast?pnie wróci? do przegl?dania map, mówi?c:
- Wiesz, kiedy by?em jeszcze ma?ym ?rebakiem marzy?em, aby pewnego dnia wyprawi? si? w kosmos. G?upie, prawda? - Za?mia? si? ciep?o. - Po prostu jestem ciekaw, co mo?e si? kry? tam na górze. Dowiedzie? si?, czym tak naprawd? s? gwiazdy? Powszechn? teori? jest twierdzenie, ?e to ogromne kule gazowe, ?wiec?ce poprzez spalanie samych siebie... Ale to brzmi tak pusto. Ojciec czasem mi opowiada?, ?e gwiazdy to dusze zmar?ych alicornów, które zdecydowa?y po?wi?ci? si?, ?eby o?wietli? noc. - Angel pokr?ci? g?ow?. - W to równie? ju? nie wierz?... Kto wie, mo?e prawda le?y gdzie? po?rodku...
Pomara?czowy jednoro?ec nagle ockn?? si? z zamy?lenia. Wzi?? sobie rogalika i zada? pytanie Shiny'emu.
- W?a?ciwie, sk?d masz te mapy? Z tego, co mi wiadomo, takie rzeczy s? piekielnie rzadkie.
Avatar użytkownika
Angel
Wieczny Optymista
 
Posty: 444
Dołączył(a): 15 paź 2011, o 11:50
Lokalizacja: Canterlot
Płeć: Nieustawiona
Tytuł Użytkonika: Mistrz Zepsucia
Stan: Wyrąbane
Multikonto: NIE

Re: Willa Shiny'ego

Postprzez Shiny Masquerade » 16 lis 2011, o 18:11

Po podaniu jedzenia kucyk dozna? g??bszych refleksji. Podczas gdy go?? zajada? si? frykasami, on my?la?: "Dlaczego ja jeszcze tego nie zjad?em?". Z zadumy wyrwa? go g?os Angela opowiadaj?cy bardzo ciekawe i inspiruj?ce rzeczy.
- Piekielnie rzadkie? Nie za bardzo wiem, sk?d je tu mam... Pami?tam tylko tyle ?e mój tata... by?... no tym, co bada niebo... Astronomem! W?a?nie! On je rysowa? i teraz tu wisz?... I jego ojciec i dziadek te? je rysowali... Du?o. Bardzo du?o. I wiele tu zosta?o no i tak jako? si? uzbiera?o... Nie przejmowa?em si? tu nigdy. One tu wisz?, ja powiesi?em dwie swoje, nie jestem w stanie tyle zrobi?. To te krzywe, o tam, w k?cie - wskaza? miejsce nieopodal drzwi balkonowych.
Avatar użytkownika
Shiny Masquerade
Niewiniątko
 
Posty: 599
Dołączył(a): 14 paź 2011, o 20:08
Lokalizacja: Manehattan
Płeć: Ogier
Tytuł Użytkonika: Danio waniliowe
Uroczy Znaczek: Maska komedii i maska tragedii
Lubi: Marchewki, siebie, Canterlot, teatr
Nie Lubi: Nieporządku, ciasnych miejsc, braku marchewek
Strach: Wojna, burza, odpowiedzialność, podejmowanie decyzji
Stan: Kawaler
Koneksje Rodzinne: Black Gallant - brat
Rasa: Jednorożec
Charakter: Praworządny dobry
Multikonto: NIE

Re: Willa Shiny'ego

Postprzez Angel » 16 lis 2011, o 18:59

- Ach tak... No có?, jestem pewien, ?e gdyby? po?wiczy?, uda?oby ci si? dorówna? swoim przodkom.
Jednoro?ec usiad? z powrotem na krze?le, bior?c nast?pnego rogalika. By?y ?wietne, zapisa? sobie w my?lach, aby za?atwi? sobie kilka paczek na drog? powrotn? do Ponyville.
- Chyba za chwil? b?d? znika?. Robi si? pó?no, a jutro czeka mnie znów daleka podró?. - Angel wyjrza? przez okno, przez chwil? podziwiaj?c panoram?. Westchn?? lekko. - Nigdy nie lubia?em Canterlotu. Pomimo tego, ?e tu si? urodzi?em, wychowa?em, ?y?em... To miejsce po prostu jest zbyt sztuczne. S? tu wprawdzie ciekawe kuce, takie jak Jazz czy ty, ale wi?kszo?? tutejszych to zadufane w sobie snoby. Ponyville... To ca?kiem inna historia. By?em tam zaledwie par? dni, a pozna?em zabójczo interesuj?c? mieszank? ró?nych charakterów. Nie ?a?uj?, ?e si? wyprowadzam.
Avatar użytkownika
Angel
Wieczny Optymista
 
Posty: 444
Dołączył(a): 15 paź 2011, o 11:50
Lokalizacja: Canterlot
Płeć: Nieustawiona
Tytuł Użytkonika: Mistrz Zepsucia
Stan: Wyrąbane
Multikonto: NIE

Re: Willa Shiny'ego

Postprzez Shiny Masquerade » 16 lis 2011, o 19:25

Shiny siad? na pufie i schrupa? kilka babeczek.
- Canterlot nie jest takie z?e... A tak poza tym to ch?tnie wybior? si? z tob?. Je?li chcesz mo?emy si? przelecie? lub przejecha? do celu, chocia? wola?bym to drugie... Lot rydwanem nie nale?y do najta?szych, a ja nie przepadam za wydawaniem wi?kszych kwot. Poza tym na zewn?trz zrobi?o si?... tak zimno - mrukn?? jednoro?ec otwieraj?c balkon. Do pokoju wlecia?o troch? lodowatego, jesiennego powietrza. - Widzisz? Zimno, brr - u?miechn?? si? i z powrotem siad? na pufie.
Avatar użytkownika
Shiny Masquerade
Niewiniątko
 
Posty: 599
Dołączył(a): 14 paź 2011, o 20:08
Lokalizacja: Manehattan
Płeć: Ogier
Tytuł Użytkonika: Danio waniliowe
Uroczy Znaczek: Maska komedii i maska tragedii
Lubi: Marchewki, siebie, Canterlot, teatr
Nie Lubi: Nieporządku, ciasnych miejsc, braku marchewek
Strach: Wojna, burza, odpowiedzialność, podejmowanie decyzji
Stan: Kawaler
Koneksje Rodzinne: Black Gallant - brat
Rasa: Jednorożec
Charakter: Praworządny dobry
Multikonto: NIE

Re: Willa Shiny'ego

Postprzez Angel » 16 lis 2011, o 19:42

- Polecie?? Mój drogi, na taki luksus najprawdopodobniej nie b?dziemy mogli sobie pozwoli?. Mistrz Jazz zapewne ju? za?atwi? nam pe?ny konwój, a naszym obowi?zkiem jest go upilnowa? a? do Ponyville. - U?miechn?? si?. - Ciesz? si?, ?e pojawi? si? w moim ?yciu. To dzi?ki niemu jestem teraz tym, kim jestem. Ale to d?uga historia. Chcesz j? us?ysze??
Angel, zach?cony przyjacielsk? postaw? przyjaciela, postanowi? nala? sobie lampk? wina. Postawi? okulary na stole i rzuci? spojrzenie swych czerwonych ?lepi wprost w oczy jednoro?ca.
Avatar użytkownika
Angel
Wieczny Optymista
 
Posty: 444
Dołączył(a): 15 paź 2011, o 11:50
Lokalizacja: Canterlot
Płeć: Nieustawiona
Tytuł Użytkonika: Mistrz Zepsucia
Stan: Wyrąbane
Multikonto: NIE

Re: Willa Shiny'ego

Postprzez Shiny Masquerade » 16 lis 2011, o 19:50

- Tak - odpowiedzia? kucyk. Nagle Angel zdj?? okulary. Shiny spojrza? w jego wielkie, czerwone t?czówki. - Masz.. em... ciekawe oczy - burkn?? nie?mia?o. - Ale opowiadaj, opowiadaj. Ch?tnie poznam twoj? opowie?? - u?miechn?? si? i w?o?y? do ust kawa?ek tortu.
Avatar użytkownika
Shiny Masquerade
Niewiniątko
 
Posty: 599
Dołączył(a): 14 paź 2011, o 20:08
Lokalizacja: Manehattan
Płeć: Ogier
Tytuł Użytkonika: Danio waniliowe
Uroczy Znaczek: Maska komedii i maska tragedii
Lubi: Marchewki, siebie, Canterlot, teatr
Nie Lubi: Nieporządku, ciasnych miejsc, braku marchewek
Strach: Wojna, burza, odpowiedzialność, podejmowanie decyzji
Stan: Kawaler
Koneksje Rodzinne: Black Gallant - brat
Rasa: Jednorożec
Charakter: Praworządny dobry
Multikonto: NIE

Re: Willa Shiny'ego

Postprzez Angel » 17 lis 2011, o 09:52

Angel u?miechn?? si? tylko i poci?gn?? ?yk z trzymanego w kopytku kieliszka. Przez chwil? zastanawia? si?, od czego zacz??. Wreszcie zdecydowa? si?, otworzy? usta i zacz?? opowiada? histori? swojego ?ycia.
-----
Oto Valor Angel, jednoro?ec-?rebak nie posiadaj?cy kompletnie ?adnych zdolno?ci magicznych. Zaka?a Canterlota?skiej Szko?y Talentu, wiecznie popychany i wykorzystywany. Idzie przez ulice stolicy ze zwieszon? g?ow?, wiedz?c, co go czeka za par? minut. Skr?ca w t? sam? uliczk? co zawsze, i jak na codzie? natrafia na Goldena i jego band?. Angel cz?sto zastanawia? si?, jak oni go znajduj?. Bez wzgl?du na to, któr?dy by poszed?, oni zawsze znajdowali si? na jego drodze. Angel postanowi? wi?c nawet nie próbowa? ich omija?.
- Popatrzcie, jest i nasz ziemniak. Mo?e nam powiesz, po co ci ten róg, co, anio?ku? - Golden, wysoki, silny jednoro?ec o turkusowym umaszczeniu zacz?? swoj? normaln? seri?, wzbudzaj?c ?miechy swoich kumpli. Angel zacisn?? z?by i postanowi? si? nie odzywa?. Nie by?o sensu z nimi walczy? - pomara?czowy kuc jak na jednoro?ca by? wprawdzie nie?le wytrenowany, ale nie mia? najmniejszych szans w starciu z szóstk? pos?uguj?cych si? magi? zbirów. Wiedzia?, ?e wystarczy?o ich zignorowa?, a w ko?cu dadz? sobie spokój.
Tym razem jednak inaczej. Golden widz?c, ?e jego obelgi nie odnosz? ?adnego efektu, postanowi? za?atwi? to w inny sposób. Odwróci? si? i kopn?? obunó? wprost w twarz niebieskow?osego jednoro?ca. Ten odlecia? do ty?u i wpad? w gór? kartonów stoj?cych z boku, jednak szybko wsta?. By? z?y... Nie, by? w?ciek?y. Nie my?l?c nawet ruszy? galopem z pochylon? g?ow? wprost na Goldena. Jeden z cz?onków bandy rzuci? szybko jak?? magiczn? sie?, ale Angel przebie? przez ni?, jakby w ogóle nie istnia?a. Uderzy? wprost w kark pot??nego jednoro?ca, zostawiaj?c krwaw? bruzd? na jego szyi. Wtedy zosta? powalony przez kumpla Goldena. Upad? na ziemie i uderzy? czaszk? wprost w kant kraw??nika. Zanim straci? przytomno??, us?ysza? jeszcze jedno zdanie.
- Zostawcie go... I wynocha! Sam si? z nim policz?.
-----
- Swoj? drog?, te rogaliki s? naprawd? ?wietne. Musisz mi powiedzie?, sk?d je wytrzasn??e? - wygl?da na to, ?e podczas mojej nieobecno?ci Canterlot poprawi?o si? w conajmniej jednej rzeczy.

Angel czu? si? ?wietnie. Uwielbia? mówi?, a ostatnio nie mia? okazji opowiedzie? nikomu ?adnej ciekawej historii... A ju? w szczególno?ci takiej, w której gra? g?ówn? rol?. Za?mia? si? g?o?no i kontynuowa?.
-----
Oto Valor Angel, zmaltretowany, po?amany, jednak wbrew ca?emu ?wiatu wci?? ?ywy. Do szko?y naturalnie nie dotar? - ci??ko by?o mu si? porusza? ze z?aman? nog?. Wyczo?ga? si? jako? na ulic? - Golden i jego paczka ju? dawno sobie poszli. ?rebak le?a? tak przez kilkadziesi?t minut, a mo?e nawet kilka godzin - kto wie, w takich chwilach czas po prostu biegnie w ca?kiem inny sposób. Mog?o go spotka? wiele ró?nych osób - móg? trafi? na jednego z licznych przedstawicieli najni?szej kasty spo?ecznej, który by go ograbi? i odszed?. Móg? trafi? na jednego z licznych snobów zamieszkuj?cych Canterlot. Mia? jednak szcz??cie - zosta? odnaleziony przez par? stra?ników królewskich, b?d?cych na patrolu. Zosta? przez nich b?yskawicznie przeniesiony do szpitala w Canterlot.
I tu zaczyna si? zabawa.
Doktor wszed? do gabinetu i u?miechn?? si? pokrzepiaj?co do Angela.
- Niczym si? nie przejmuj, jeste? do?? mocno poraniony, ale chyba nie masz ?adnych trwa?ych uszkodze?. Zaraz przeprowadzimy kilka bada? i posk?adamy ci? do kupy.
?rebak u?miechn?? si? s?abo w odpowiedzi. Wci?? potwornie bola?a go z?amana noga i liczne si?ce, ale czu? te?, ?e od teraz wszystko si? poprawi. Kiedy st?d wyjdzie, poka?e stra?nikom kto mu to zrobi?, a wtedy...
Angelowi zrzed?a mina. Ojciec Goldena by? jednym z najpot??niejszych czarowników w Equestrii, przewodzi? ca?ym dzia?em w laboratoriach królewskich. Stra?nicy na pewno nie b?d? chcieli zadziera? z kim? takim...
Tymczasem róg lekarza zacz?? lekko l?ni?. Doktor zbli?y? si? do le??cego jednoro?ca i powoli przesun?? g?ow? nad jego cia?em. Przez chwil? si? zastanawia?, po czym podszed? do drzwi i otworzy? je szeroko.
- Siostro, sprowad? mi tu Hoovesa. Mamy tu naprawd? powa?ny problem.
Lekarz wróci? do pokoju i znów u?miechn?? si? do zaniepokojonego ?rebaka.
- Spokojnie ma?y, tu nie chodzi o ciebie. No, przynajmniej nie bezpo?rednio o ciebie. - Westchn??, zdj?? okulary i usiad? ci??ko na krze?le. - Po raz pierwszy spotykam si? z czym? takim... Nie mog? ci? zbada?. Co? odpycha od ciebie wszelkie fale magiczne. ?adne normalne metody leczenia nie dadz? tu ?adnych skutków.
Do pokoju wszed? ciemnoszary kuc o krótkiej, postrz?pionej grzywie koloru srebra. Dooko?a szyi mia? owini?t? niewielk? torebk?. Ku zdumieniu Angela nie by? to jednoro?ec, jak wi?kszo?? lekarzy, ale kuc ziemny. Przybysz odsun?? doktora i spojrza? wprost w czerwony oczy ?rebaka. Si?gn?? do torby i wyj?? z niej paczk? dziwnych tabletek. Wysypa? dwie na kopytko i wsadzi? sobie do ust. Dopiero wtedy si? odezwa?.
- W czym problem?
Lekarz wyja?ni? mu wszystko. Hooves przez chwil? wydawa? si? zastanawia? nad czym?, przygl?daj?c si? le??cemu. Wreszcie rzuci? krótkie wyjd?. Angel z zaskoczeniem stwierdzi?, ?e stary jednoro?ec pos?ucha?.
- Trzymaj si? ma?y. Je?eli moje przypuszczenia s? s?uszne, to nie stanie si? kompletnie nic. A je?eli si? myl?... no có?, przynajmniej b?dziesz mia? okazje poczu? co? nowego.
Po tych s?owach Hooves zacz?? z du?? pr?dko?ci? pociera? róg Valor Angela. ?rebak zastanawia? si? nad sensem takiej terapii - przecie? to noga by?a z?amana, co do tego mia? jego róg? Po kilku minutach zm?czony kuc ziemny przesta? i zapyta?.
- I co, czujesz cokolwiek? Jakie? zmiany, ucisk w g?owie, przyjemno?? rozlewaj?c? si? po ciele?
Jednoro?ec zastanawia? si?, po czym pokr?ci? przecz?co g?ow?.
- I widzisz, ju? mamy prawie kompletny wynik bada?. Powiedz mi jeszcze jedn? rzecz - nie mo?esz korzysta? z zakl??, prawda?
Angel ponownie zaprzeczy?. Szary kuc za?mia? si? g?o?no, usiad? i wyj?? z torby papierosa i zapalniczk?. ?rebak postanowi? chwilowo nie zwraca? mu uwagi, ?e palenie jest tu zabronione - Hooves wyra?nie mia? wzgl?dy u tutejszych lekarzy.
- Ka?dy kucyk, bez wzgl?du na to, kim jest, rodzi si? dog??bnie przesi?kni?ty magi?. U pegazów objawia si? ona u?atwiaj?c im poruszanie si? w powietrzu. Kucyki ziemne wykorzystuj? j? raczej nie?wiadomie - pomaga im w ich specjalnym talencie. Najbardziej obdarzon? grup? s? jednak jednoro?ce - jako jedyni potrafi? kszta?towa? magi?, któr? w sobie trzymaj?. Ale ty - wskaza? na Angela - Ty jeste? inny. Nie masz ?adnej kontroli nad swoj? moc?, wydobycie jej le?y poza twoim zasi?giem. Nie mo?esz by? jednak ca?kowicie jej pozbawiony - ca?a Equestria trzyma si? za pomoc? magii. Kucyk jej pozbawiony zwyczajnie nie mo?e istnie?. I tu wkraczamy do drugiej cz??ci diagnozy. Jestem prawie ca?kowicie pewien, ?e twoja moc dzia?a jak uziemienie - nie jest wprawdzie aktywna, ale niweluje te? ka?dy wp?yw magii na ciebie. Wiesz, je?eli moje przypuszczenia s? s?uszne, mo?esz sta? si? jednym z najpot??niejszych kucyków na ?wiecie. Ale jest tylko jeden sposób, aby si? przekona? - musz? ci? przenie?? do królewskich laboratoriów i odda? w kopyta tamtejszych badaczy. Zgadzasz si??
-----
- Co mog?em odpowiedzie?? Naturalnie, ?e si? zgodzi?em. -
Angel obserwowa? powolny ruch s?o?ca ku horyzontowi. Naprawd? mu si? tu podoba?o - mia? wiernego s?uchacza, ciastka i wino. Naprawd? ?a?owa?, ?e ju? musi odej??. Wsta? i odwróci? si? do Shiny’ego.
- Wybacz, ale na mnie ju? czas. Mo?e doko?cz? to innym ra...
Jego wypowied? urwa? g?o?ny grzmot. Angel odwróci? si? do okna - w?a?nie zaczyna?a si? ulewa.
- Ciekawe, jeszcze chwil? temu niebo by?o ca?kiem czyste... No có?, wygl?da na to, ?e nie mam wyj?cia. Musz? ci? ponudzi? przez jeszcze jaki? czas.
Zwali? si? ponownie na puf?, zadowolony z obrotu spraw.
-----
Oto Valor Angel, jeden z najciekawszych przypadków, jaki trafi? si? naukowcom z królewskich laboratoriów. Rozgl?da? si? teraz z zaciekawieniem, ch?on?c dziwy tego miejsca.
W laboratoriach nigdy nie by?o nudno. Tu wiecznie co? by?o nie tak - a to zakl?cia wymyka?u si? spod kontroli, a to kto? wybiega? w p?omieniach zza ró?nych drzwi. Na oczach Angela znik?d pojawi? si? br?zowy kuc z klepsydr? jako znaczkiem, z?apa? jak?? teczk? le??c? na pobliskim biurku i znikn?? z niewielkim b?yskiem.
Nad Angelem pochyli? si? wielki, ca?kowicie czarny jednoro?ec. ?rebak struchla?, rozpoznaj?c go - to by? wielki mistrz magii ognia, pot??ny mag i ojciec Goldena - Karma Slayer.
- Wi?c z tego co mi wiadomo wynika, ?e ten tutaj jest ca?kowicie odporny na magi?, tak? Kto? ju? próbowa? czym? w niego uderzy??
- Uspokój si? Karmy. To jest ?ywy ?rebak, a nie jedna z tych twoich zabaweczek na których testujesz moc swoich p?omieni.
Angel z wysi?kiem odwróci? g?ow?... I wtedy po raz pierwszy zobaczy? Jazza. Szary jednoro?ec o ciemnoszarej grzywie, dok?adne odwrócenie kolorów Hoovesa, który zmy? si? zaraz po przyprowadzeniu rannego jednoro?ca. Jego znaczkiem by?y dwie niebieskie nuty. Akurat wtedy mia? na sobie zielon? koszul? w kratk?.
- Och, ale przecie? jemu si? nic nie stanie. tylko spójrz.
Zanim ktokolwiek zd??y? zareagowa?, z ust Karma Slayera wytrysn??a struga czerwonych p?omieni i owin??a tors ?rebaka. Angel krzykn??, ale raczej z zaskoczenia i przera?enia, ni? z bólu. Slayer przesta? i pokaza? zebranych kompletnie nienaruszonego kucyka.
- Widzicie? Ca?y i zdrowy!
- Idiota! A co je?eli jaka? jego cz??? nie jest ochraniana? Nie wiemy nic o takim rodzaju magii. Mog?e? go usma?y?! - Jazz by? wyra?nie w?ciek?y.
Karma Slayer powoli odwróci? g?ow?.
- Jak mnie w?a?nie nazwa?e??
Szybko dooko?a zrobi?o si? ca?kowicie pusto. Zarówno Slayer, jak i Jazz byli czarodziejami najwy?szego stopnia. Nikt nie chcia? zosta? wpl?tanym w ich pojedynek. Szary jednoro?ec wskaza? na najbli?szego badacza.
- Ty, zabierz st?d Angela. Nie chc?, ?eby co? mu si? sta?o
?rebak poczu?, jak jest podnoszony i wrzucany na czyje? plecy. Chcia? krzykn??, zaprotestowa?, ale g?os uwi?z? mu w gardle. Po paru minutach, kiedy nios?cy go uzna?, ?e s? w bezpiecznej odleg?o?ci, zatrzymali si?. Zacz?li razem ogl?da? co si? dzia?o.
Nikt nie mia? w?tpliwo?ci, kto jest gór? w tym pojedynku. Pomimo, i? pod wzgl?dem mocy s? na równym poziomie, magia ognia jest naturalnie lepiej przystosowana do walki ni? muzyka. Pomimo tego Jazz sta? pewnie, patrz?c przeciwnikowi prosto w oczy.
- Nazwa?em ci? tak, jak na to zas?ugujesz. Nikt, kto tak traktuje inne ?ycie nie zas?uguje na to, aby by? traktowanym na równo z innymi badaczami. - Szary jednoro?ec splun?? pod nogi Slayera.
Ten zaatakowa? z ca?? moc?. Burza ognia, potworna ?ciana zniszczenia, run??a wprost na stoj?cego Jazza. Ten nie cofn?? si?, nie ugi??. Jego róg zal?ni? delikatnie.
Ca?a pot?ga piekielnych p?omieni omin??a z dwóch stron szarego jednoro?ca. Zacz??y okr??a? go dooko?a, tworz?c ognisty wir. Jazz rykn?? wzmocnionym g?osem.
- Pie?? czwarta - kontrola!
Do Angela dopiero teraz dotar?a melodia - cicha, spokojna muzyka, uwodz?ca i delikatna. Czarny jednoro?ec cofn?? si? o krok czuj?c, ?e przegra? pierwsz? rund?. Teraz by? czas na kontratak Jazza.
- Akord skruszenia. - g?os obro?cy Angela by? ledwie s?yszalny w?ród szalej?cych p?omieni, jednak to co nast?pi?o pó?niej na pewno by?o s?yszalne nawet w najdalszych zakamarkach Canterlotu. Pojedynczy, pot??ny d?wi?k, od którego pop?ka?y ?ciany i pod?oga. Wir ognia rozprysn?? si? w powietrzu, a Jazz krzykn??.
- Pie?? dwunasta - odes?anie!
Karma Slayer jakby zosta? uderzony przez wielkie niewidzialne kopyto - wylecia? kilkana?cie metrów w gór?. Jazz po raz ostatni machn?? g?ow?. Slayer zosta? pos?any z ogromn? pr?dko?ci? na przeciwleg?? ?cian?. Uderzy? w ni? z obrzydliwym chrupni?ciem. Jazz natychmiast podbieg? do niego i przy?o?y? kopyto do jego szyi. Odetchn?? z ulg?.
- Prze?yje. Zabierzcie go st?d. - Podszed? do wci?? ukrywaj?cego si? Angela. Ten ze zdziwieniem odkry?, ?e jego “tragarz” zwin?? si? ju? jaki? czas temu. - Wszystko w porz?dku?
-----
- Nie mog?em w to uwierzy?. Jeden z najbardziej utalentowanych czarowników w Equestrii, który przed chwil? stoczy? ?mierciono?ny pojedynek z kim? dorównuj?cym mu moc?, pyta? si? mnie, czy wszystko w porz?dku. Zrobi?em jedyn? rzecz, która wydawa?a mi si? w miar? sensown?.
- Angel za?mia? si? g?o?no. - Zemdla?em.
-----
Oto Valor Angel, który nie ma poj?cia, gdzie jest i co si? dzieje. Le?y na jakim? ?ó?ku, s?o?ce pada prosto na jego twarz. ?rebak podniós? si? i spojrza? wprost we fio?kowe oczy obserwuj?cego go szarego jednoro?ca.
- Witamy ponownie w?ród ?ywych. Przepraszam, za kiepskie warunki, ale nie mia?em czasu przygotowa? jakiego? pomieszczenia dla ciebie. Musisz si? na razie pom?czy? w moim ?ó?ku.
Angelowi kompletnie odebra?o mow?. Jazz odda? mu w?asne ?ó?ko? Co tu si? dzia?o? Szary jednoro?ec kontynuowa?, zwracaj?c sie w kierunku okna.
- Valor Angel, przypadek ca?kowitej zmiany dotychczas znanego nam ?wiata magii... A przy tym zwyk?y kuc, taki jak ka?dy. - Jazz odwróci? si? z u?miechem do ?rebaka - Musisz to zrozumie?, je?eli mam kontynuowa?. Ka?dy, dos?ownie ka?dy, bez wzgl?du na to jaki urz?d sprawuje, jak pot??nym jest magiem, gdzie pracuje - jest wci?? kucem, jednym z milionów. Niektórzy my?l?, ?e znacz? wi?cej, ale to bzdura. My wszyscy tworzymy Equestri? tak?, jak? jest po równo - nie ma wi?kszych i mniejszych.
Jazz usiad? sobie na krze?le i wzi?? babeczk? ze stolika. Podsun?? opakowanie Angelowi.
- Chcesz jedn?? S? naprawd? wy?mienite. - Pomara?czowy jednoro?ec pos?usznie wzi?? s?odko?? do kopytka. Jego dobroczy?ca kontynuowa?. - Magia zawarta w twoim ciele jest inna, ni? u kogokolwiek innego. Nie mam poj?cia, co mog?o spowodowa? taki obrót spraw, ale jedno jest pewne - jeste? ca?kowicie odporny na magi?. Co nie zawsze jest wygodne... - Jazz wskaza? na z?aman? nog? Angela. - Jestem jednak pewien, ?e przy odpowiednich ?wiczeniach zdo?asz odzyska? przynajmniej cz??ciow? kontrol? nad swoj? moc?. Jest ona ukryta w tobie jak w ka?dym innym - jednak ty nie mo?esz jej wyzwoli? na zewn?trz. Rozmawia?em ju? z twoimi rodzicami - zgodzili si?, abym przyj?? ci? pod swoje skrzyd?a. Tak wi?c witam w prywatnej szkole Jazza, mój drogi uczniu.
Szary jednoro?ec potarmosi? niebieskie w?osy oszo?omionego ?rebaka. Nagle jakby sobie o czym? przypomnia?, cofn?? si? o krok i wskaza? na bok Angela.
- Spójrz. To si? prawdopodobnie pojawi?o po ataku Karma Slayera, jednak wszyscy byli?my tak zaj?ci, ?e nie zwrócili?my na to najmniejszej uwagi. Gratulacje
Valor Angel spojrza? tam, gdzie wskazywa?o kopyto Jazza - znajdowa? si? tam teraz znaczek, bia?y kucyk otoczony niebieskim polem ochronnym. ?rebak nie móg? ju? d?u?ej si? powstrzymywa?. Otworzy? usta i krzykn??.
-----
TAK!
- Angel nagle speszy? si?. Widocznie za bardzo wci?gn?? si? w histori? i da? si? ponie?? emocjom. Ziewn?? pot??nie i u?miechn?? si? przepraszaj?co do gospodarza.
- Przepraszam, ale w tak? pogod? chyba nie dam rady wróci? do domu. Móg?by? mo?e u?yczy? mi pokoju na jedn? noc? By?bym dozgonnie wdzi?czny.
Avatar użytkownika
Angel
Wieczny Optymista
 
Posty: 444
Dołączył(a): 15 paź 2011, o 11:50
Lokalizacja: Canterlot
Płeć: Nieustawiona
Tytuł Użytkonika: Mistrz Zepsucia
Stan: Wyrąbane
Multikonto: NIE

Re: Willa Shiny'ego

Postprzez Shiny Masquerade » 17 lis 2011, o 16:00

Shiny s?ucha? historii z wypiekami na twarzy. Gdy go?? sko?czy? opowie??, ugryz? kawa?ek tortu i oznajmi?:
- Oczywi?cie. Je?li chcesz - zawaha? si? przed doko?czeniem zdania. Angel by? wyj?tkowy, a poza tym odmówi? by?oby niegrzecznie. - Je?li chcesz, zwolni? ci moj? sypialni?, ja mog? zosta? tu na dole. Te pufy s? bardzo wygodne - przytuli? fioletowe pos?anie. - A tak w ogóle twoja opowie?? by?a bardzo ciekawa. Cieszysz si? ze swojego daru? Nie chcia?e? czasem u?y? magii, tak jak zwyczajny jednoro?ec? My?la?e? czasem o tym, jak to jest czarowa?... tak... zwyczajnie?
Avatar użytkownika
Shiny Masquerade
Niewiniątko
 
Posty: 599
Dołączył(a): 14 paź 2011, o 20:08
Lokalizacja: Manehattan
Płeć: Ogier
Tytuł Użytkonika: Danio waniliowe
Uroczy Znaczek: Maska komedii i maska tragedii
Lubi: Marchewki, siebie, Canterlot, teatr
Nie Lubi: Nieporządku, ciasnych miejsc, braku marchewek
Strach: Wojna, burza, odpowiedzialność, podejmowanie decyzji
Stan: Kawaler
Koneksje Rodzinne: Black Gallant - brat
Rasa: Jednorożec
Charakter: Praworządny dobry
Multikonto: NIE

Re: Willa Shiny'ego

Postprzez Angel » 17 lis 2011, o 18:04

- Odk?d pozna?em prawd?, nigdy nie ?a?owa?em swojej odmienno?ci. Jestem tym, kim jestem i nic tego nie mo?e zmieni?. - Angel skierowa? ponownie spojrzenie na mapy nieba, jednak wcale ich nie dostrzega?. Jego my?li b??dzi?y daleko. - Oczywi?cie zastanawia?em si? wiele razy jak by to by?o, móc swobodnie pos?ugiwa? si? magi?. Mo?e zosta?bym specjalist? w magii jak Jazz i razem z nim pracowa?bym w laboratoriach... Jednak nigdy nie ma tego z?ego, co by na dobre nie wysz?o. Przez to, ?e nie mog? u?ywa? magii by przenosi? przedmioty z k?ta w k?t jestem silniejszy ni? zwyk?e jednoro?ce. No, i oczywi?cie z ka?dej bójki wychodz? nawet nie dra?ni?ty. - Zachichota?.
- Najwa?niejsze by?o zrozumienie, poznanie prawdy, któr? przedstawi? mi pewien szary jednoro?ec. Ka?dy, nie wa?ne, czy jest pot??nym czarownikiem, aktorem, b??dem natury... Czy nawet alternatywn? ?wiadomo?ci? - wszyscy jeste?my równi. Reprezentujemy cegie?ki w murze - pojedyncze s?abe i niezdolne do prawid?owego dzia?ania, jednak razem mo?emy powstrzyma? ka?dy napór. Dlatego tak bardzo poszukuj? przyjació? - blisko?? innych to najwi?ksza si?a, spajaj?ce ca?y nasz ?wiat. Ciesz? si?, ?e mog? nazwa? kogo? takiego jak ty swoim przyjacielem. - Angel skin?? g?ow? Shiny'emu, po czym wsta?. Przeci?gn?? si? i mrukn??.
- No i uda?o mi si? wprowadzi? strasznie sztywny, g??boki nastrój. Potrzebujemy czego? do ma?ego rozlu?nienia si? - muzyki, gier... Masz mo?e jakie? propozycje?
Avatar użytkownika
Angel
Wieczny Optymista
 
Posty: 444
Dołączył(a): 15 paź 2011, o 11:50
Lokalizacja: Canterlot
Płeć: Nieustawiona
Tytuł Użytkonika: Mistrz Zepsucia
Stan: Wyrąbane
Multikonto: NIE

Re: Willa Shiny'ego

Postprzez Shiny Masquerade » 17 lis 2011, o 19:43

- Poczekaj chwilk? - mrukn?? kucyk i pobieg? na poddasze spenetrowa? rega?y. P?yty winylowe lata?y w t? i w tamt?, wyrzucane przez kopytka i magi? waniliowego ogiera. Przewija?y si? tam takie tytu?y jak: "Muzyka XVII wieku". "Piani?ci z dawnych lat" czy "Multiklasyka - co? mi?ego dla ka?dego". Po namy?le chwyci? ostatni? z wymienionych p?yt i rozejrza? si? za grami planszowymi. Niestety, nie móg? sobie przypomnie?, gdzie ostatnio jak?? po?o?y?, i czy w ogóle jak?? posiada. Wróci? do salonu i umie?ci? kr??ek na gramofonie.
- Przykro mi, nie znalaz?em ?adnych planszówek. Pozostaje nam chyba wspólne czytanie, g?uchy telefon, chowany czy co? w podobnym stylu - u?miechn?? si?. To by? nieszczery u?miech. "Najwa?niejsze jest zaspokoi? go?cia i mu dogodzi?. Go?? to go??" - my?la?.
Avatar użytkownika
Shiny Masquerade
Niewiniątko
 
Posty: 599
Dołączył(a): 14 paź 2011, o 20:08
Lokalizacja: Manehattan
Płeć: Ogier
Tytuł Użytkonika: Danio waniliowe
Uroczy Znaczek: Maska komedii i maska tragedii
Lubi: Marchewki, siebie, Canterlot, teatr
Nie Lubi: Nieporządku, ciasnych miejsc, braku marchewek
Strach: Wojna, burza, odpowiedzialność, podejmowanie decyzji
Stan: Kawaler
Koneksje Rodzinne: Black Gallant - brat
Rasa: Jednorożec
Charakter: Praworządny dobry
Multikonto: NIE

Następna strona

Powrót do Osiedle mieszkalne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron