Pod Latarnią, Gdzie Najciemniej

Odpowiedz


To pytanie służy do uniemożliwienia automatycznego wysyłania formularza przez boty spamujące.
Uśmieszki
:-) ;-) :-> :-D :-P :-o :mrgreen: :lol: :-( :-| :-/ :-? :-x :shock: :cry: :oops: 8-) :evil: :roll: :!: :?: :idea: :arrow:
BBCode jest włączony
[img] jest włączony
[flash] jest wyłączony
[url] jest włączony
Uśmieszki są włączone
Przegląd wątku
   

Rozszerz widok Przegląd wątku: Pod Latarnią, Gdzie Najciemniej

Re: Pod Latarnią, Gdzie Najciemniej

Post przez Tea Charmer » 4 kwi 2013, o 07:39

Nagle nastąpił reset Cylindra co spowodowało usunięcie z jego wnętrza niepotrzebnych usterek oraz niepasujących do jego struktury intruzów. Co sprawiło że Soar i Sandstorm zniknęli z cylindrycznego wymiaru. Casimir jednak miast zostać oddelegowany z cylindrycznego wymiaru został przeniesiony do innego miejsca w celu kontroli gdyż jego struktura miała wspólne cechy z strukturą Cylindra
[Casimir z/t do Łona Przetrzymywanych po moim poście tam]

Re: Pod Latarnią, Gdzie Najciemniej

Post przez Casimir » 6 sty 2013, o 13:19

Podchwyciwszy pomysł, szary Jednoróg chwycił zębami pisak, narysował na ścianie automat ze słodyczami, przyjmujący kapsle i wydający batoniki czekoladowe, po czym do narysowanego otworu na monety przytknął kapsla po coli, co zrobił, mając na twarzy minę pod tytułem "Zjarany kucuc No.7"
- Meh, jeśćmisięchce... A, Soar, Cylinder nie lubi ognia, więc nawet nie próbuj - powiedział i nieco uszczuplił swoje zapasy whiskey, upijając trochę z butelczyny i czekając na wynik swoich działań.

Re: Pod Latarnią, Gdzie Najciemniej

Post przez Sandstorm » 2 sty 2013, o 12:23

Jak to mówią "jak nie kijem go, to pałą". Sandstorm zastanowił się chwilę, mimo, że ten świat swoją bezsensownością i chaosem zachęcał go tylko do całkowitego wyłączenia swojego mózgu. Po co myśleć w miejscu, które i tak nie ma żadnego sensu? Po co zastanawiać się nad czymkolwiek co się widzi, skoro cokolwiek może być.. no właśnie, czymkolwiek? Poszukał w swoich jukach kredy i namalował na mocherze obrys drzwi. Drzwi miały być w domyśle drewniane i z klamką. Pchnął je ostrożnie na próbę.

Re: Pod Latarnią, Gdzie Najciemniej

Post przez Soar » 30 gru 2012, o 00:29

Soar rozpłynął się na bezkształtny Placek. Tak naprawdę bardzo kształtny. Był w wymiarach 0,05Mx10mx10M. Po chwili stał się kształtną kulą, i potoczył się w Stronę Casimira. Tam, Uformował sobie płoca usta, i język, i stwierdził, że można to podpalić, ale powiedział to w języku, którego nikt nie zna, a sam język nie istnieje. Nagle stał się dokładną kopią Casimira, tylko w złych kolorkach. i powiedział w języku znanym wszystkich, że można podpalić. Nagle stwierdził, że nie ma uszu, więc sobie takie, i powtórzył po raz trzeci.

Re: Pod Latarnią, Gdzie Najciemniej

Post przez Casimir » 27 gru 2012, o 23:15

Z braku benzyny opuścił Soarmobil, po czym podszedł do dziwacznej ściany i trącił ją kopytem. Cały drżąc, ponieważ nie może palić...
- Ej, ta ściana trochę mnie przeraża. Nie widzi ktoś może jej końca? Może gdybyśmy się pod nią przekopali... Albo spalili... Nie, kapelusz nie lubi ognia... Ma ktoś jakiś pomysł? - zapytał swoich towarzyszy, grzebiąc w torbie w poszukiwaniu tabaki. Przynajmniej wciągnąć mu wolno... Meh. Jak można nie lubić ognia...? Dobra, moze kapelusz od zewnątrz się mógł sfajczyć, ale żeby od środka? Casi absolutnie niczego z tego nie rozumia.
- Soar, chodź tu. Może jako ameba będziesz wstanie jakoś zbadać strukturę tego moherowego kolosa - rzekł do amebokuca...

Pod Latarnią, Gdzie Najciemniej

Post przez Tea Charmer » 27 gru 2012, o 22:59

Latarnia która oświetlała naszym wędrowcom do świtu drogę świeciła się na czerwono. Miała też czerwony kolor. Nie jest to zbyt ważne, ale stwierdziłem ze warto o tym wspomnieć. Z czasem jak nasi podróżnicy szli za czerwoną latarnią szli coraz bardziej pokręconą ścieżką. Mijali najróżniejsze rzeczy od zwykłych latających krów przez szczekające koty na kryształowych kucykach kończąc. Nagle w Soarmobilu skończyło się paliwo i nasi bohaterowie musieli kontynuować wędrówkę pieszo na kopytach lub nibynóżkach. A przynajmniej kontynuowaliby gdyby nie trafili na wielką ścianę z moheru której w żaden sposób nie dało się obejść, przeskoczyć ani w inny sposób ominąć. Nasi odkrywcy mieli dziwne wrażenie że ściana ich obserwuje..

Góra

cron