przez Feather » 24 lip 2012, o 18:36
Droga nieco si? d?u?y?a ?askotkowi, który w milczeniu szed? za Tolimir?, czasem zagaduj?c j? na jaki? bzdurny temat. W ko?cu dotarli w pewne ciekawe miejsce, w którym to morska klacz, b?d?ca przyjació?k? Feathera spodziewa?a si? czego?. Najwidoczniej tego nie zasta?a. Zrezygnowana zacz??a go przeprasza?. Ju? mia? otworzy? pyszczek, by pogratulowa? jej dowcipu, gdy nagle...
- Karze?ki?
... Gdy nagle z nieba przylecia?y Cherubinki. Widok ten conajmniej zdziwi? pegaza, który z niedowierzaniem obserwowa? ca?? sytuacj?. Mimowolnie musia? si? u?miechn??. Stworzonka by?y ca?kiem s?odziutkie.
- Witajcie drogie... Stworzonka?
Gdy malutkie stworki obw?chiwa?y go, on jakby nieco si? cofn??, po czym zosta? przytulony. Na jego pyszczku wykwit? p?sowy rumieniec.
- T - Toli, o co chodzi? - spyta? niepewnie.
?askotek straci? g?ow?.
"Co. Tu. Si?. Do. Obory. Jasnej. Wyprawia?! Japierdziel?, czemu zawsze musz? by? zaskakiwany. Na ka?dym kroku, cholera... " - pomy?la?.
- Ja?nie Feather? Polec? sam...
I wzniós? si? razem z innymi w powietrz?.
- Anio?ki? No tak... Uznam, ?e wszystko wyja?ni si? na górze.
Ca?y czas mia? min?, jakby kto? mu powiedzia?, ?e ma kolejne dziecko.
z/t
Droga nieco si? d?u?y?a ?askotkowi, który w milczeniu szed? za Tolimir?, czasem zagaduj?c j? na jaki? bzdurny temat. W ko?cu dotarli w pewne ciekawe miejsce, w którym to morska klacz, b?d?ca przyjació?k? Feathera spodziewa?a si? czego?. Najwidoczniej tego nie zasta?a. Zrezygnowana zacz??a go przeprasza?. Ju? mia? otworzy? pyszczek, by pogratulowa? jej dowcipu, gdy nagle...
- Karze?ki?
... Gdy nagle z nieba przylecia?y Cherubinki. Widok ten conajmniej zdziwi? pegaza, który z niedowierzaniem obserwowa? ca?? sytuacj?. Mimowolnie musia? si? u?miechn??. Stworzonka by?y ca?kiem s?odziutkie.
- Witajcie drogie... Stworzonka?
Gdy malutkie stworki obw?chiwa?y go, on jakby nieco si? cofn??, po czym zosta? przytulony. Na jego pyszczku wykwit? p?sowy rumieniec.
- T - Toli, o co chodzi? - spyta? niepewnie.
?askotek straci? g?ow?.
[i]"Co. Tu. Si?. Do. Obory. Jasnej. Wyprawia?! Japierdziel?, czemu zawsze musz? by? zaskakiwany. Na ka?dym kroku, cholera... "[/i] - pomy?la?.
- Ja?nie Feather? Polec? sam...
I wzniós? si? razem z innymi w powietrz?.
- Anio?ki? No tak... Uznam, ?e wszystko wyja?ni si? na górze.
Ca?y czas mia? min?, jakby kto? mu powiedzia?, ?e ma kolejne dziecko.
z/t