przez Feather » 6 lip 2012, o 15:11
Ciekawe, kiedy zaczn? mnie szuka?... Sunny... Shadow... Moi kochani ch?opcy... Sieroty. B?d? ?yli sami, beze mnie. Oby Pirate je adoptowa?a. Co, ?e ma klacz, a nie ogiera... Pewnie obydwie by je pokocha?y... Nigdy ich ju? nie przytul?, nigdy nie opowiem im bajki na dobranoc, nigdy si? z nimi nie pobawi? i nigdy ich nie po?askocz?. Ju? nigdy. Och... Przepraszam. Przepraszam, ?e was zostawi?em. Nomiki. Nigdy ju? nie b?dziem razem. Nigdy. Nie b?dzie szcz??liwych chwil z ch?opakami i dzikich nocy... Zosta?em wspomnieniem. ?askotek zginie z Tali w gównie, zdychaj?c ze smrodu i g?odu, truj?c si? zasran?, w dos?ownym znaczeniu wod?... Tak sko?cze. Mo?e to kara? Kara, ?e nie by?em przy Blue... Blue, za góra tydzie? do ciebie pewnie do??cz?... B?dziemy z góry patrze? na nasze dzieci, jak dorastaj?. Och, dlaczego akurat ja...
Po pyszczku pegaza sp?yne?a ?ezka. Pewnie rozp?aka?by si? na dobre, lecz w momencie Tali wyrwa?a go ze smutnych gdyba?.
- Tak, mam. Nazywa si? Nomiki. Jest ?liczna. Ma d?ug?, fioletow? grzyw? i d?ugi ogon. Pi?kne w?osie, zadbane. Ma ?ó?te umaszczenie, g?adkie i pachn?ce wabi?cyni perfumami. A te oczy, niczym dwie ametystowe otch?anie... Jest jak anio?. Mi?a, s?odka, uprzejma i nie?mia?a. Dobra z niej gospodyni. Ma szesna?cie lat. Ja mam osiemna?cie, ale wró?my do Nomi... Tak. Czasem potrafi by?... Niegrzeczna. W dzie? jest potulna i mi?a miczym go??bek, a w nocy, w ?ó?ku nami?tna niczym sukkubus...
?askotek podsun?? juk? pod g?ow? Tali.
- Masz, po?ó? si? na tym.
Westchn??.
- A ty, masz kogo?, z kim masz zamiar sp?dzi? reszt? ?ycia? Wró?! Masz kogo?, z kim mia?a? zamiar sp?dzi? reszt? ?ycia?
By? uwi?ziony z zebr?, któr? ledwie zna?... Nawet ?adna by?a. By?o czy? w niej dziko?? Zebrici. Pos?a? jej u?miech.
[i]Ciekawe, kiedy zaczn? mnie szuka?... Sunny... Shadow... Moi kochani ch?opcy... Sieroty. B?d? ?yli sami, beze mnie. Oby Pirate je adoptowa?a. Co, ?e ma klacz, a nie ogiera... Pewnie obydwie by je pokocha?y... Nigdy ich ju? nie przytul?, nigdy nie opowiem im bajki na dobranoc, nigdy si? z nimi nie pobawi? i nigdy ich nie po?askocz?. Ju? nigdy. Och... Przepraszam. Przepraszam, ?e was zostawi?em. Nomiki. Nigdy ju? nie b?dziem razem. Nigdy. Nie b?dzie szcz??liwych chwil z ch?opakami i dzikich nocy... Zosta?em wspomnieniem. ?askotek zginie z Tali w gównie, zdychaj?c ze smrodu i g?odu, truj?c si? zasran?, w dos?ownym znaczeniu wod?... Tak sko?cze. Mo?e to kara? Kara, ?e nie by?em przy Blue... Blue, za góra tydzie? do ciebie pewnie do??cz?... B?dziemy z góry patrze? na nasze dzieci, jak dorastaj?. Och, dlaczego akurat ja... [/i]
Po pyszczku pegaza sp?yne?a ?ezka. Pewnie rozp?aka?by si? na dobre, lecz w momencie Tali wyrwa?a go ze smutnych gdyba?.
- Tak, mam. Nazywa si? Nomiki. Jest ?liczna. Ma d?ug?, fioletow? grzyw? i d?ugi ogon. Pi?kne w?osie, zadbane. Ma ?ó?te umaszczenie, g?adkie i pachn?ce wabi?cyni perfumami. A te oczy, niczym dwie ametystowe otch?anie... Jest jak anio?. Mi?a, s?odka, uprzejma i nie?mia?a. Dobra z niej gospodyni. Ma szesna?cie lat. Ja mam osiemna?cie, ale wró?my do Nomi... Tak. Czasem potrafi by?... Niegrzeczna. W dzie? jest potulna i mi?a miczym go??bek, a w nocy, w ?ó?ku nami?tna niczym sukkubus...
?askotek podsun?? juk? pod g?ow? Tali.
- Masz, po?ó? si? na tym.
Westchn??.
- A ty, masz kogo?, z kim masz zamiar sp?dzi? reszt? ?ycia? Wró?! Masz kogo?, z kim mia?a? zamiar sp?dzi? reszt? ?ycia?
By? uwi?ziony z zebr?, któr? ledwie zna?... Nawet ?adna by?a. By?o czy? w niej dziko?? Zebrici. Pos?a? jej u?miech.