przez Purple Cricket » 14 lis 2012, o 14:29
-Nie słyszałaś o Crystal Empire? nic dziwnego, z tego co wiem zostało odkryte przez waszych rodaków raptem kilka tygodni temu. To takie miasto w centrum śnieżnych pustkowi, otoczone pogodową tarczą ochronną. Emituje coś, co sprawia że kucyki znajdujące się tam wydają się być zrobione z kryształów. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale do niedawna nikt nie wiedział o jego istnieniu. Szczerze mówiąc, nie interesuje mnie to zbytnio, dawno już zrezygnowałem z tamtego miejsca na rzecz równin, wilków i śnieżyc. Taki kaprys rozwydrzonego dzieciaka. Wolę jednak zwiedzać świat niż stać w miejscu.-Stwierdził Cricket z całkiem sporym uśmiechem. Po rozejrzeniu się, stwierdził, że jedna z pasażerek, Snowy, przysnęła zapatrzona w widoki za oknem. Po chwili, na wzmiankę o teleportacji, wrócił do rozmowy.
-Mistrzyni teleportacji? To wielka sztuka, przynajmniej na moje standardy. Choć w sumie sam ledwo radzę sobie z czymś tak prostym jak telekineza-Cricket lekko się zarumienił-Umiem wykonywać tylko to, co jest mi potrzebne do przetrwania.
Purple usiadł na ławie w pociągu i zapatrzył się w świat za szybą. Drzewa, trawa.... Rzeczy niedawno przez niego odkryte zajmowały coraz więcej pola widzenia. Z czasem lasy się przerzedziły i jednoróg z nawyku zachciał rozejrzeć się po odległej prerii. Jego róg zalśniał łagodnym, jasnoniebiesko-białym światłem gdy cząsteczki lodu pokryły jego gałki oczne, formując soczewkę kontrolowaną przez kuca.
Po prerii biegały zwierzęta nieświadome podglądającego ich wędrowca. Życie toczyło się swoim tempem, zagubione pośród morza traw miasteczko prażyło się w słońcu upalnego popołudnia. Kucyki pozostawały w zaciszu swoich skromnych domostw, wokół rustykalnego ratusza rosły jedynie kępki ostrokrzewu i ostu. Skwarne powietrze utrudniało oddychanie w takim stopniu, że w końcu nawet najtwardsze drapieżniki musiały się schować. Zbyt słabi lub wolni pozostawali na powierzchni, o czym dobitnie przypominało kilka drobnych szkieletów leżących wśród rozgrzanych, piaskowych pagórków. Kuc żałował, że nie wybrał podróży piechotą. Będzie musiał przejść błyskawiczną zmianę klimatu z dnia na dzień miast powoli przystosowywać się do warunków.
[b]-Nie słyszałaś o Crystal Empire? nic dziwnego, z tego co wiem zostało odkryte przez waszych rodaków raptem kilka tygodni temu. To takie miasto w centrum śnieżnych pustkowi, otoczone pogodową tarczą ochronną. Emituje coś, co sprawia że kucyki znajdujące się tam wydają się być zrobione z kryształów. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale do niedawna nikt nie wiedział o jego istnieniu. Szczerze mówiąc, nie interesuje mnie to zbytnio, dawno już zrezygnowałem z tamtego miejsca na rzecz równin, wilków i śnieżyc. Taki kaprys rozwydrzonego dzieciaka. Wolę jednak zwiedzać świat niż stać w miejscu.[/b]-Stwierdził Cricket z całkiem sporym uśmiechem. Po rozejrzeniu się, stwierdził, że jedna z pasażerek, Snowy, przysnęła zapatrzona w widoki za oknem. Po chwili, na wzmiankę o teleportacji, wrócił do rozmowy.
[b]-Mistrzyni teleportacji? To wielka sztuka, przynajmniej na moje standardy. Choć w sumie sam ledwo radzę sobie z czymś tak prostym jak telekineza[/b]-Cricket lekko się zarumienił-[b]Umiem wykonywać tylko to, co jest mi potrzebne do przetrwania.[/b]
Purple usiadł na ławie w pociągu i zapatrzył się w świat za szybą. Drzewa, trawa.... Rzeczy niedawno przez niego odkryte zajmowały coraz więcej pola widzenia. Z czasem lasy się przerzedziły i jednoróg z nawyku zachciał rozejrzeć się po odległej prerii. Jego róg zalśniał łagodnym, jasnoniebiesko-białym światłem gdy cząsteczki lodu pokryły jego gałki oczne, formując soczewkę kontrolowaną przez kuca.
[i]Po prerii biegały zwierzęta nieświadome podglądającego ich wędrowca. Życie toczyło się swoim tempem, zagubione pośród morza traw miasteczko prażyło się w słońcu upalnego popołudnia. Kucyki pozostawały w zaciszu swoich skromnych domostw, wokół rustykalnego ratusza rosły jedynie kępki ostrokrzewu i ostu. Skwarne powietrze utrudniało oddychanie w takim stopniu, że w końcu nawet najtwardsze drapieżniki musiały się schować. Zbyt słabi lub wolni pozostawali na powierzchni, o czym dobitnie przypominało kilka drobnych szkieletów leżących wśród rozgrzanych, piaskowych pagórków. Kuc żałował, że nie wybrał podróży piechotą. Będzie musiał przejść błyskawiczną zmianę klimatu z dnia na dzień miast powoli przystosowywać się do warunków. [/i]