Oho, teraz się obraził. Trochę. Niewiele. Niewarto obrażać się na klacz, która może zmienić kształt. Może by tak kolejnym razem zamówić tą bibliotekarkę z Ponyville, Twilight? Tak, to byłoby na pewno ciekawe.
-[b]Zawsze się staram[/b]. - Powiedział urażonym tonem, nachylając się i całując ją znowu. - [b]A teraz do zobaczenia. Będę czekał z niecierpliwością! Chcę się znaleźć tam gdzie mieszkam.[/b] - Wyrecytował i zniknął.

[z/t]

Spiral

[img]http://24.media.tumblr.com/tumblr_m3z324WeIU1r8znv9o1_500.png[/img]

Klacz zdziwiła się jak ten mógł tak szybko odzyskać siły, ten pokój musiał naprawdę spełniać życzenia. Zastanawiała się czy i jej by spełnił, choć wątpiła, pewnie spełniał małe, przyziemne rzeczy, nie żadne konkrety. Mimo to wstała ze stołu, nie odczuwała tak zmęczenia jak on. Nie mogła, była bardziej martwa niż żywa, to był jeden z nielicznych plusów jej obecnego stanu.
[b]- No, przyjemne było, nawet nawet. Mimo wszystko mogłeś się bardziej postarać. Jeśli dobrze zrozumiałam wystarczy z tym, że powiem gdzie chce i już się tam znajdę? Będę czasem niedaleko Ponyville, wtedy skontaktuje się z tobą w sprawie... tego.[/b]

Po tym jak on zniknął ona sama opuściła lokacje

z/t

To było... No cóż, Shadow był wypompowany. Nie tylko z sił. Ledwo miał tyle energii by wydawać z siebie jakieś dźwięki.
-[b]Chcę odzyskać siły...[/b] - Szepnął i poczuł, jak ten zarąbisty spełniacz życzeń go odnawia. Uśmiechnął się i pocałował Spiral w policzek. - [b]Jak dla mnie nad wyraz przyjemne... Ale chyba już powoli muszę kończyć. Jakbyś chciała wrócić, spełniacz życzeń ci to umożliwi. Nie mogę się doczekać kolejnego spotkanial[/b] - Zerwał się z stołu odpinając przedtem klacz.

Ech... Spiral

- [b]Mały, ale wygadany[/b].- Gdy ten całował ją dalej w końcu przestała mruczeć, spojrzała na pegaza nieco znudzona. Ten wtedy właśnie wgramolił się na stół.- [b]Nawet jeszcze nie zaczęliśmy, a ty już o przyjemnościach...[/b]

[u]Wtedy to właśnie Shadow postanowił przejść do rzeczy, nie chce mi się opisywać tego w EPZ powiem więc, że zgodnie z rzutem kostką clop trwał 3 godziny, Shadow doszedł 4 razy, Spiral zaś 3.
[/u]

[img]http://24.media.tumblr.com/tumblr_m3z324WeIU1r8znv9o1_500.png[/img]
Po tym pegaz leżał na niej wytyrany, ona samo głęboko oddychała. Leżała w ogóle w swej kościanej postaci, bo Shadow w pewnym momencie uznał, że taka egzotyka mogłaby być nawet ekscytująca. Gładziła go czerwonym kopytem po skrzydle, podnosząc je od czasu do czasu.
-[b] No, było nawet przyjemnie.[/b]

- [b]Wiesz, jak znałaś mojego brata był jeszcze mały...[/b] - Powiedział z poważną miną, gramoląc się na stół. Stanął nad nią, całując ją dalej. - No[b] i ta dobranocka... To jest na tyle przyjemne, że można to robić częściej. -[/b] Dodał jeszcze i przeszedł już do gry wstępnej a następnie do konkretnych konkretów, tylko chwilkę na początku zastanawiając się, jak nieumarłe changelingi to odczuwają... I czy został nekrofilem.

[trwa se clop, w kolejnym poście już go nie będzie]

Spiral

Klacz zaskoczyło to, że nagle znaleźli się w innym miejscu. Tym bardziej zaskoczył ją widok stołu na którym leżała, przypięta różowymi kajdankami z pomponami do tylnich kopyt. Nie starała się wyrwać, po prostu sprawdziła kilka razy jak mocno jest przytwierdzona nimi do łóżka. Może i Sunny nie przepadał za kotami, ale ta zaczęła mruczeć gdy począł ją pieścić.
- [b]Twój brat też był gadatliwy, ale nie umiał przechodzić do konkretów. Sprowadziłeś mnie tutaj by ze mną rozmawiać czy zabawiać się jak po dobranocce?[/b]

W oczach? Ciekawe stwierdzenie, musiałby wypróbować swój gwałcicielski wzrok na innych klaczach, dwie to kiepska próbka... Szepnął coś pod nosem i obaj pojawili się w jednym z pokoików przystani, przeznaczonym do łaskotania. Różnicą było to, że Spiral wylądowała na mięciutkim stole, z tylnimi kopytami przymocowanymi do niego kajdankami.
- [b]Nie przepadam za kotkami.[/b] - Powiedział wesołym tonem, całując ją znowu. I znowu. - [b]Przepięknie wyglądasz... W każdej postaci. [/b]- Uśmiechnął się do niej.

Spiral

- [b]Może masz po prostu w swoich oczach coś z gwałciciela? Zresztą czy ja mówiłam, że będę oponować[/b]?- Rozglądała się, rzeczywiście nikt tu nie będzie im przeszkadzać. Przybrała kuczy kształt, czarnej klaczy o blond włosach, na oko tak przed 30. Nie przeszkadzała ci gdy chciałeś ją pocałować.- [b]Racja, tu nikt nam raczej nie będzie przeszkadzał. To jak chcesz go spędzić, chyba nie będziesz pokazywał kotków w piwnicy?[/b]

Shadow zaśmiał się, gdy Spiral zaczęła sobie przywoływać lody do rozpaćkania się na ziemi. To było całkiem zabawne.
-[b]Ej no, już druga klacz się mnie pyta czy chcę ją zgwałcić. Wyglądam tak strasznie czy po prostu macie jakiś dziwny fetysz? -[/b] Poprawił grzywę, a uśmiech zszedł mu z ust. - [b]Chciałaś miejsce, gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał, prawda? Tu nikt tego nie zrobi. Możemy miło spędzić czas[/b]. - Pocałował ją znowu w policzek.

[img]http://24.media.tumblr.com/tumblr_m3z324WeIU1r8znv9o1_500.png[/img]
Klacz dziwnie przyglądała się przystani, z ostrożnością stąpała po chmurze. Jak i zaskakujące było to, że kurz nagle sam zniknął, widać czary działały na to całe miejsce. Widać było że klacz nie zauważyła drapieżności w twoich oczach bo dalej szła za tobą.
- [b]Jak u siebie? Chce lody[/b].- Przed nią nagle pojawiła się gałka lodów w waflu która upadła na ziemię.- [b]Chce jeszcze jedne lody.[/b]- Znów lody rozpaćkały się na ziemi.-[b] I jeszcze jedne[/b].- Kolejna porcja spadła na ziemię.- [b]Fajne miejsce, takie magiczne, ale chyba nie po to mnie tutaj sprowadziłeś. Jesteśmy tutaj sami, a ty jesteś ogierem, chcesz mnie zgwałcić czy co?[/b]

Salon był zamknięty. No cóż, lepiej dla niego i dla Spiral. Starczyła zaledwie chwila i jedno proste życzenie, by z Przystani zniknął kurz. Uśmiechnął się, nieco drapieżnie, do klaczy, prowadząc ją do jednego z pokoi.
-[b]Spiral, moja droga... Mamy tu jakąś super moc spełniającą życzenia. Nie znam jej ograniczeń, ale.... Jeśli chcesz możesz spróbować z jakimś życzeniem. Zresztą, czuj się jak u siebie. Jesteśmy tu sami....[/b] - To nawet w sumie strasznie brzmiało, sam z szkieletem w opuszczonym salonie łaskotek.

Pegaz pojawił sie w swoim biurze.
- Dobra, no to szybko. Chcę by Sunny mógł spełniać tu swoje życzenia, a także chcę, by Sweet Tone wyzdrowiała. Poza tym proszę, bym miał drugi Salon Łaskotek obok mojego domu. Em... A tak poza tym, to wszyscy pracownicy mogą sobie stąd pójść, bo ten salon będzie tylko na imprezy okolicznościowe. Chyba, że ktoś chce pracować w Salonie w Ponyville, ale to ktoś jeden... Zersztą nieważne!
Zażyczył sobie, by każdy pracownik dostał dziesięć tysięcy "kieszonkowego" po zamknięciu salonu w przystani i poleciał z powrotem do domku.
z/t

Odetchnęła głębiej i pokręciła głową, zastanawiając się jak ona właściwie w to wszystko dała się wplątać. Wciąż miała pewne wątpliwości, ale teraz chociaż niektóre sprawy się rozwiązały. Podrapała się kopytem w tył głowy i powoli zaczęła udawać się w dół, mając na dzieję na to, że nie będzie musiała tu za często zaglądać. Już teraz wiedziała, że na brzuchu będzie mieć zakwasy od śmiania się.

[zt]

-[b]Wiesz, możesz być marudna i niezbyt miła, każdemu się zdarza... Ale śmiem naprawdę szczerze wątpić, byś mogła być nudna. [/b] - Idąc z nią stanął wreszcie obok wyjścia z Saloniku dla gatunków nieposiadających skrzydeł. -[b] To do zobaczenia na dole.[/b] - Pocałował ją w policzek, przytulił mocno, po czym rozłożył skrzydła, zlatując w dół. Cieszył się każdą chwilą lotu... Który go przybliżał do znalezienia się w domku z Flame. To była naprawdę miła wizja.

[z/t]

-Często? To chyba trzeba to zmienić. Mogę niedługo zacząć być nudna, marudna i niezbyt miła, jeśli tego chcesz. Co ty na to?-Powiedziała uśmiechając się przy tym nieco wyniośle, po czym odetchnęła nieco głębiej. Ten dzień na pewno obfitował w w rażenia, a sama nie bardzo miała pojęcie dlaczego ponownie udaje się do jego domu. Poczuła mimowolnie lekkie zakłopotanie.
-Chyba powinniśmy się zbierać, co?-Zapytała się, przecierając lekko kopytkiem tył głowy.